Od redaktora: Bazgroły, czyli zabawa w ciuciubabkę
Pod nosem policjantów, na ich własnym budynku, przy ruchliwej łódzkiej arterii ktoś wypisuje wielkimi literami i cyframi obraźliwe wobec mundurowych hasła.
Choć komendy i komisariaty są ponoć monitorowane, a policjanci zapewniają, że wytropią „grafficiarzy”, to do tej pory nie udało się ich złapać.
Do połowy ubiegłego roku straż miejska mogła za bazgroły na murach wystawić mandat i zmusić właściciela lub zarządcę budynku do usunięcia bohomazów z murów. Sypały się mandaty, a „malarze”, których z trudem udało się namierzyć, byli kierowani na przykład na roboty publiczne. Teraz strażnicy mogą tylko grzecznie prosić właścicieli murów o zamazywanie bazgrołów. I trwa swoista zabawa w ciuciubabkę. Jedni wydają miliony na remonty kamienic czy bloków, a inni w kilka minut potrafią je bezkarnie oszpecić. I nikt nie potrafi sobie z tym poradzić - nawet policja, i to na swoim podwórku.