Na orlika w Bydgoszczy najlepiej wejść przez... wysoki płot

Dlaczego nowoczesne boiska, które mogłyby służyć mieszkańcom i dzieciakom na wakacjach tak często są zamknięte na cztery spusty?

- Dwa lata temu wybudowano boisko przy ul. Baczyńskiego, na terenie należącym do szkoły Chemicznej. Byłem pewny, widząc budowę boiska, że będę mógł w końcu pograć z dziećmi w piłkę na porządnym boisku. Jednak od kiedy boisko oddano do użytku, widziałem na nim kilka razy licealistów na WF i raz w tym roku, jak dzieci przeskoczyły przez płot i sobie grały. Niedawno, chyba pierwszy raz od dwóch lat, widziałem, by ktoś z osiedla grał na tym boisku - pisze w liście do redakcji pan Marcin z Kapuścisk. - Akurat byłem na spacerze z dziećmi i miałem piłkę pod wózkiem, więc stwierdziłem, że też pójdziemy pograć z córką. Jednak okazało się, że wszystkie bramy są pozamykane. Poszedłem więc do szkoły, gdzie spotkałem sympatyczną panią pilnującą dobytku szkolnego, która powiedziała mi, że jeśli chcę się dostać na boisko, to w godzinach mniej więcej 9-16 jest otwarta brama od strony budynku UMK, a później jest zamykana. Co zatem robiły tam dzieci o godzinie 18? Dowiedziałem się, że przeskoczyły przez płot i jak chcę, też muszę sobie tak poradzić.

Ktoś się boi grających?
Czytelnik dziwi się, po co budowano boisko za miliony, na które nie można właściwie wejść. - Chyba, że jest to boisko z przeznaczeniem tylko dla licealistów, bo miasto boi się, że młodzież i dzieci z Kapuścisk je zdewastują? - dziwi się pan Marcin. - Czemu nikt nie zrobił furtki z drugiej strony ogrodzenia, by na boisko można wejść, nie skacząc przez płot na przykład do godziny 20. Na naszym osiedlu nie ma praktycznie żadnego parku, są inne orliki, ale na końcu ulicy i często zajęte (np. w niedziele przez rozgrywki piłkarskie).

Zamknięte lub zepsute
Problem orlika na Kapuściskach nie jest jedynym.