Pan Stanisław był jak samolot, nie usiedział bezczynnie. Był zdrowy. Tylko go ręce bolały. Zgodził się na eksperyment medyczny. "Siedzę w domu i czekam na śmierć" - napisał do Gazety Lubuskiej. Nie żyje.
To była pierwsza Wielkanoc bez pana Stanisława. Tęskni za nim żona i cała rodzina. Zadzwonił do redakcji w połowie stycznia tego roku. Nie zastał mnie. Przygotował list. Dostałam go dwa dni po jego pogrzebie…
Tylko kości rąk bolały jak każdego, kto rękoma pracował całe życie
„W dniu 16 września 2015 r.
CZYTAJ DALEJ:
- Tylko go te kości kręciły, to może każdego spotkać. Na boso po kałużach chodził. Bardzo lubił ryby łowić. Dużo pracował. Cały czas w kieracie. Spał po 3-4 godziny. To był samolot - opowiada o ojcu syn.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień