Miłość bez happy endu, czyli jak stalker zamienił życie Agnieszki w koszmar
Agnieszka boi się wychodzić do pracy, serce podchodzi jej do gardła na dźwięk telefonu. Jej dręczyciel notorycznie łamał sądowy zakaz zbliżania się i powinien trafić za kratki. Ale postanowił z wymiarem sprawiedliwości grać na zwłokę. Twierdzi, że to wszystko robi z miłości.
Była związana z Tomaszem przez blisko 10 lat.
– To był trudny człowiek, obsesyjnie zazdrosny, dlatego trzy lata temu postanowiłam zakończyć tę relację – opowiada Agnieszka Kośny. – Chciałam zmienić swoje życie, zatrudniłam się jako kierowca w MZK w Opolu, a kilka miesięcy później on też zaczął się starać o pracę w tej spółce. Gdy jej nie dostał, uznał, że to moja wina, więc postanowił zniszczyć mi życie.
Była związana z Tomaszem przez blisko 10 lat.
– To był trudny człowiek, obsesyjnie zazdrosny, dlatego trzy lata temu postanowiłam zakończyć tę relację – opowiada Agnieszka Kośny. – Chciałam zmienić swoje życie, zatrudniłam się jako kierowca w MZK w Opolu, a kilka miesięcy później on też zaczął się starać o pracę w tej spółce. Gdy jej nie dostał, uznał, że to moja wina, więc postanowił zniszczyć mi życie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień