Miasto do wymycia
Ulica Piotrkowska, przyjemny weekend, idący przede mną gość rzuca na chodnik niedopałek papierosa. Zapominając o konsekwencjach, buńczucznie zwracam mu uwagę.
Kończy się na tym, że mężczyzna spogląda na mnie jak na zagubionego wielbłąda i spokojnie odchodzi. Obrazek jeden z wielu, nie tylko w centrum Łodzi. Bolesny szczególnie, gdy po ponurej zimie w słonecznym blasku „wychodzą” miejskie brudy.
Rozpada się asfalt na ulicach, odnajdują się porzucone wraki, ściany wielu kamienic straszą i śmierdzą, parki, skwery i trawniki zasłane są przysłowiowymi już pozostałościami z trawienia dokonywanego przez czworonogi.
Także Piotrkowska, gdy dokonano już tak wiele, by uczynić ją jednostajną i nudną, wykazuje się stabilną niemożnością domycia. Łódź niestety należy do miast, które nie promieniują czystością. Ale nie pomożemy jej, jeżeli nie zaczniemy od siebie. I tego co i gdzie rzucamy...