Meblarzom w regionie nie płacą. To i oni przestają! [infografika]
Drugie miejsce na liście największych takich dłużników w kraju zajmuje przedsiębiorca z Kujaw i Pomorza. Nie zapłacił m.in. dostawcy GPS-ów.
Co szósty producent mebli w Polsce nie płaci w terminie swoich zobowiązań - wynika z najnowszego raportu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Meblarze zalegają gminom, bankom, firmom leasingowym, operatorom telefonicznym czy koncernom energetycznym.
Światowy sukces i... milionowe zaległości
Z jednej strony: jesteśmy w czołówce producentów mebli na świecie. Na globalnej liście wyprzedzają nas jedynie Chiny, Stany Zjednoczone, Niemcy, Włochy oraz Indie. Przeważająca większość, bo 90 proc. wyrobów, trafia na eksport i pod tym względem zajmujemy czwarte miejsce. Nasze meble są wysyłane głównie do Europy: 80 proc. do Niemiec, pozostała część do Wielkiej Brytanii, Czech, Francji i Holandii. Ale również do Stanów Zjednoczonych, Brazylii, Rosji, Chin czy Emiratów Arabskich. Ale jest też druga strona medalu, czyli nieterminowe regulowanie zobowiązań.
Przeciętne zadłużenie firmy meblarskiej zarejestrowanej w Krajowym Rejestrze Długów wynosi 25,5 tys. zł, ale np. w naszym regionie to ponad 34 tys. zł. Mamy 235 dłużników meblarzy. Krajowy rekordzista prowadzi firmę w Łódzkiem i jest winny wierzycielom 2,9 mln zł. Na drugim miejscu znalazł się kujawsko-pomorski przedsiębiorca ze zobowiązaniem w wysokości 2,7 mln zł. Nasz rekordzista ma aż ośmiu wierzycieli i 23 długi w: firmie leasingowej, towarzystwie ubezpieczeniowym, koncernie energetycznym, tartaku, u producenta mebli, sprzedawcy maszyn i urządzeń do produkcji mebli, a nawet u dostawcy GPS-ów.
Sektor drąży też problem braku pracowników
Branża meblarska jest winna wierzycielom 108 mln zł, na Kujawach i Pomorzu - 8,2 mln zł. Najwięcej bankom, firmom leasingowym i windykacyjnym, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli.
- Wśród wierzycieli z handlu znajduje się sporo firm produkujących i sprzedających półprodukty i akcesoria do produkcji mebli - mówi Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. - Wielokrotnie mieliśmy już do czynienia z taką sytuacją, że jakaś spółka meblarska występowała u nas z jednej strony jako wierzyciel, z drugiej jako dłużnik. To pokazuje, że część przedsiębiorstw meblarskich ma niewielkie rezerwy finansowe i gdy im nie zapłaci jeden kontrahent, oni natychmiast przestają płacić innym.
Meblarze zalegają też z opłatami za wynajem biur i hal (4,25 mln zł), nie płacą faktur za transport (2,23 mln zł), rachunków za telefon (1,93 mln zł) czy prąd, wodę i gaz (1,72 mln zł).
- To, co może cieszyć, to fakt, że liczba dłużników meblarzy od dwóch lat utrzymuje się na stabilnym poziomie: w 2016 było ich 4241, a w 2017 - 4258 - wymienia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. - Może to wróżyć pewną stabilizację finansową w kolejnych latach, jeśli przyrost łącznej wartości długu nie będzie zbyt duży. Pamiętajmy jednak, że w przypadku branży, która w 90 proc. opiera się na eksporcie, jej wzrost i ogólna kondycja ściśle zależą od sytuacji finansowej, politycznej i gospodarczej na rynkach zagranicznych. A to, jak wiadomo, jest najtrudniejsze do przewidzenia.
Branżę drąży także inny problem, tj. brak wykwalifikowanych pracowników, jak stolarze, szwaczki, operatorzy maszyn. To może spowodować wzrost cen i spadek konkurencyjności wobec zagranicznych wytwórców.