Partia ludowa powiedzenia ludowe powinna chyba znać. Np. takie, jak walenie grochem o ścianę.
Od ponad dwóch miesięcy związkowcy z PKS-u w Suwałkach walą, że aż huczy, a ściana, czyli zarząd województwa podlaskiego, gdzie pierwsze skrzypce gra Polskie Stronnictwo Ludowe, pozostaje niewzruszona. Tak, jakby tego protestu przeciwko połączeniu PKS-ów w ogóle nie było.
Jakby w mediach nie ukazywały się teksty, że wszystko jest tylko po to, by ratować przed upadkiem białostocką firmę, że biegły powołany przez sąd do oceny pomysłu najpierw wziął pieniądze z urzędu marszałkowskiego (więc jego wiarygodność jest dyskusyjna), że Suwałki niczego na tym nie zyskają (a mogą tylko stracić). Podczas sesji sejmiku, przeprowadzonej kilka tygodni temu, marszałek województwa Jerzy Leszczyński zapewniał nawet, że do pomysłu będzie suwalczan przekonywał.
Słowo się rzekło, kobyła u płotu - głosi inne powiedzenie. Ale tego działacze ludowej partii też nie znają. A idzie o naprawdę poważną sprawę, nie o to, kto kogo i czyje racje zwyciężą. To wszystko w najbliższych tygodniach się zdecyduje. Potem na cokolwiek będzie już za późno. I pozostaną tylko inne powiedzenia. Np. takie, że mądry Polak po szkodzie. Albo, za Wyspiańskim, o złotym rogu i czapce z piór. To też rządzącym pewnie nic nie mówi.