Co takiego fascynującego jest w burzach? Przede wszystkim podszyta dużą dawką adrenaliny możliwość obcowania z potęgą natury i związana z tym absolutna nieprzewidywalność. Nigdy do końca nie wiadomo, czy nawałnica przyniesie grad, potężną ulewę, trąbę powietrzną czy huraganowy wiatr. Pewne za to jest, że świetnie wychodzi na zdjęciach.
Żeby oprócz niszczycielskiej siły dostrzec w burzy piękno, trzeba jednak najpierw pokonać w sobie strach. Jedni radzą sobie z tym już w dzieciństwie, inni nie dają rady nawet w wieku mocno dojrzałym. Na to nie ma jednego sprawdzonego sposobu. Małgorzata Telus-Woźnicka, założycielka grupy kujawsko-pomorskich łowców burz, przyznaje, że w jej przypadku nie było lekko.
Święty obrazek na parapecie
- Wręcz panicznie bałam się burzy, zawsze w trakcie jej trwania chciałam się schować w najciemniejszy kąt, ten strach przed piorunami był paraliżujący - wspomina Małgorzata Telus-Woźnicka. - Niestety, podsycała go, może nie do końca świadomie, moja babcia. Gdy zbliżała się burza, babcia robiła się blada, co, oczywiście, udzielało się i mnie. Chcąc ochronić dom przed uderzeniem pioruna, babcia zawsze kładła na parapecie święty obrazek. Bardzo wcześnie przekonałam się, że skuteczność takiego postępowania jest żadna, bo kiedyś, mimo obrazka, piorun uderzył w podwórko przed domem. To sprawiło, że bałam się jeszcze bardziej.
A jednak z czasem gdzieś w głowie zaświtała myśl, by poznać zjawisko, które tak przerażało. Małgorzata Telus-Woźnicka zaczęła czytać o tym, jak burze powstają, co sprawia, że przemieszczają się w określonym kierunku, jakie mogą wywołać spustoszenie. W końcu strach zaczął powoli ustępować fascynacji. Przełomowy okazał się rejs statkiem po Zalewie Koronowskim, w którym uczestniczyła wraz z rodzicami. Wtedy rozpętała się potężna burza.
- Pioruny waliły w lustro wody jeden za drugim, dając fenomenalny pokaz potęgi natury. Po raz pierwszy obserwowałam to z zachwytem - mówi Małgorzata Telus-Woźnicka. - To właśnie tamtego dnia postanowiłam, że studiować będę geografię, a specjalizować się w meteorologii. To postanowienie wypełniłam w stu procentach, a tropienie burz stało się moją pasją.
Bezsensownym narażaniem swojego zdrowia i życia jest także ściganie burzy albo ucieczka przed nią na rowerze. Trzeba mieć świadomość, że w takiej sytuacji przyciągamy wręcz pioruny
Szybko okazało się, że to tropienie burz fascynuje również podobnych pasjonatów z całego województwa kujawsko-pomorskiego, a wspólne wyjazdy na tzw. łowy wręcz uzależniają. Tu jednak nic nie dzieje się spontanicznie i przypadkowo. Każda wyprawa w trwającym właśnie sezonie burzowym musi być precyzyjnie przygotowana, a przygotowania zawsze rozpoczynają się przynajmniej kilka dni wcześniej.
W dalszej części artykułu m.in. o błędach jakie popełniają łowcy burz
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień