Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w Zielonej Górze: Nie jest łatwo domagać się prawdy o ludobójstwie na Kresach
- Ciągle w Polsce pokutuje tak zwany mit Jerzego Giedroycia - zapomnij o Kresach! - mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który w poniedziałek (8 października) był uczestnikiem konferencji naukowej w Zielonej Górze.
Opowiadał ksiądz o 75. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Mam wrażenie, że w ostatnich latach pamięć o tych wydarzeniach jest coraz bardziej żywa.
Jest żywa, ale trzeba powiedzieć dlaczego. To jest działalność wieloletnia nie tylko potomków Kresowian, ale różnych środowisk patriotycznych i społecznych, które pomimo tak zwanej poprawności politycznej mówią wyraźnie prawdę i domagają się tej prawdy o ludobójstwie. A nie jest to łatwe, bo ciągle w Polsce pokutuje tak zwany mit Jerzego Giedroycia - zapomnij o Kresach! Profesor Leszek Jazownik bardzo ładnie to określił, że bez zrozumienia Kresów nie da się zrozumieć też historii i kultury Polski. Dlatego ten mit Giedroycia jest według mnie bardzo szkodliwy. Dzięki też samorządom, poszczególnym dyrektorom różnych szkół ta pamięć jest kontynuowana, a dopiero dwa lata temu polski Sejm zdecydował się na przyjęcie uchwały o uznaniu ludobójstwa.
W niedzielę (7 października) uczestniczył ksiądz w kresowych i patriotycznych uroczystościach w Zielonej Górze Łężycy. Tam pojawił się baner z hasłem „Wieczna hańba ukraińskim ludobójcom”. Czy powinniśmy przypominać, uświadamiać, manifestować w taki sposób?
Oczywiście. Trzeba podkreślać, ja to piszę we wszystkich książkach, że za ludobójstwo nie jest odpowiedzialny cały naród ukraiński, tylko wrzód, który powstał na tym narodzie, w postaci UPA, SS-Galizien i ruchu banderowskiego. To oni właśnie mordowali, także tych sprawiedliwych Ukraińców, którzy ratowali i ukrywali Polaków. Trzeba tutaj zwrócić uwagę, że ginęły też inne mniejszości narodowe: Żydzi, Romowie, moi przodkowie Ormianie, a także Węgrzy.
„Nie o zemstę, lecz o pamięć i prawdę wołają ofiary ludobójstwa”. Czy można powiedzieć, że pamięci już się dowołały, ale prawdy jeszcze nie?
Można tak to sformułować, że na dole, czyli w samorządach, do województwa włącznie, bo sejmik lubuski przyjął też uchwałę o potępieniu ludobójstwa, to wszystko odbywa się normalnie, tu pamięć trwa. Gorzej jest z górą, dlatego że wiele działań Ministerstwa Spraw Zagranicznych pokazuje, że jednak próbuje się - mówiąc kolokwialnie - przehandlować tę pamięć o ludobójstwie za jakieś układy z ukraińskimi oligarchami. Moim zdaniem to jest bardzo błędna metoda, dlatego że Ukrainą dzisiaj rządzą ludzie bardzo skorumpowani, którzy dodatkowo budują swoją tożsamość narodową na gloryfikacji zbrodniarzy. Ta droga do niczego nie prowadzi, trzeba wyraźnie upominać, bo bardzo bolesną raną jest brak pochówku. Pomimo upływu 70 lat większość ofiar nie ma swoich grobów, nie ma tam nawet krzyży, a Ukraina od roku już blokuje wszelkie ekshumacje, więc na to się godzić nie można. Wielki ukłon i szacunek dla wszystkich samorządów i organizacji społecznych, natomiast, no niestety, krytyczna ocena postępowania Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski w poniedziałek (8 października) brał udział w konferencji naukowej „Świat Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej w literaturze, sztuce i przekazach historycznych” w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze. Prelegentami byli też m.in. Witold Towpik (ZE nr 6, Zielona Góra), Eugeniusz Niparko (Białków), Wilhelmina Rother (Gorzów), Stanisław Srokowski, Dorota Kulczycka (Uniwersytet Zielonogórski), Patrycja Bąk (Uniwersytet Zielonogórski), Marta Ruszczyńska (Uniwersytet Zielonogórski), Jacek Ogorzałek (Zielona Góra), Maria Jazownik (Uniwersytet Zielonogórski), Leszek Jazownik (Uniwersytet Zielonogórski), Bogdan Mykietów (archiwumkresowe.pl, Zielona Góra).