Kolejki do „prawka” mocno się wydłużają
Ten, kto chciałby zdobyć prawo jazdy do 4 stycznia, nie ma już na to szans. Ale spokojnie - nowe przepisy raczej nie wejdą w życie przez kolejny rok.
Projekt zmiany „Prawa o ruchu drogowym“ i niektórych innych ustaw jest już dyskutowany w Sejmie. A przewiduje przesunięcie zmian do 1 stycznia 2017 roku. Tak duży poślizg jest konieczny, bo instytucje rządowe nie zdołały przygotować nowej Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK 2.0).
Tam mają trafiać m.in. wszystkie informacje o świeżo upieczonych kierowcach. Bez tego nadzór nad nimi byłby praktycznie niemożliwy.
W przyszłości bowiem młodzi kierowcy (już z prawem jazdy w kieszeni) będą musieli odbyć dwa dodatkowe szkolenia, jeździć z zielonym listkiem na szybach, z mniejszą prędkością niż dozwolona i pilnować się, bo dwa poważne wykroczenia w ciągu dwóch lat mogą kosztować utratę uprawnień.
Właśnie dlatego tysiące osób chciało zdobyć prawo jazdy jeszcze przed tymi zmianami.
- W Bydgoszczy na egzamin czeka się nieco ponad dwa tygodnie, w Toruniu, Grudziądzu oraz Inowrocławiu - około trzy tygodnie - mówi Marek Staszczyk, dyrektor wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego w Toruniu i Bydgoszczy. - Zainteresowanie egzaminami zwiększyło się już w sierpniu, a teraz mamy jego kulminację. To około 40 procent więcej niż przedtem.
- U nas można zapisać się na egzamin dopiero na 7 stycznia - informuje Jarosław Chmielewski, dyrektor włocławskiego WORD-u. - Codziennie egzaminujemy około 150 osób, czyli od 30 do 50 więcej niż w zwykłym czasie.
Dyrektor Staszczyk zauważa, że spadła jakość przygotowania kursantów. Jego zdaniem, szkoły jazdy chciały przeszkolić jak największą liczbę klientów, więc musiało się to odbić na jakości.
W Toruniu zdawalność egzaminów spadła z 36 procent do 34-35. W Bydgoszczy zdawalność jest o kilka procent niższa niż w Toruniu, a teraz spadła procentowo podobnie jak w Toruniu.