Rozmowa z WALENTYM WAKOLUKIEM, redaktorem naczelnym „Monitora Wołyńskiego” wydawanego w Łucku, o polityce polsko-ukraińskiej.
Co mówi się w Łucku o ostrzale polskiego konsulatu?
Tak zwana ulica komentuje rzecz krótko: to nieudolność ukraińskich i polskich władz, które nie potrafią przeciwstawić się rosyjskiej prowokacji. Wszystko zaczęło się od niszczenia pomników po obu stronach granicy. Były też jakieś incydenty z autobusami z pseudopolskimi działaczami, które zostały zatrzymane na granicy, a później polska strona nawet nie żądała, by to wszystko wyjaśnić.
Oczekujemy współpracy polskich i ukraińskich służb w zakresie własnego bezpieczeństwa.
Zauważyłeś w ostatnim czasie wzrost antypolskich nastrojów w Łucku?
Żadnych! Wprost przeciwnie, od rana odbieram telefony od Ukraińców, którzy pytają, jak mogą nam pomóc? Interesują się, czy my, jako polska społeczność w Łucku, jesteśmy w jakiś sposób zagrożeni. A gdybyśmy się o czymś dowiedzieli, to Ukraińcy proszą, żeby od razu ich zawiadamiać. Nie wykluczamy prowokacji na niższym szczeblu.
Rosji jest na rękę skłócenie Polaków z Ukraińcami?
Jak najbardziej, to byłoby dla nich wygodne. Mechanizm jest prosty: wszystko, co nas dzieli, działa na ich korzyść. Rosja zawsze wykorzystuje każdy spór i maksymalnie chce nas podzielić. Jest problem, na ile my jesteśmy gotowi stawiać temu opór? Ukraińcy i koledzy z Polski pytają, co będzie dalej, czy Polska zapomniała o Ukrainie? Dziś polscy politycy kłócą się o Donalda Tuska i inne sprawy, a nie pamiętają, że na Ukrainie trwa wojna. Codziennie trwa wojna. Codziennie giną ludzie. Dwie, trzy młode osoby giną lub zostają ciężko ranne, a na dodatek wciąż obowiązuje terminologia, że to nie jest wojna, a operacja antyterrorystyczna. U nas trwa wojna z Ruskimi. Trzeba to zrozumieć. I to, co się stało, jest elementem tej wojny.
Niedawno rozmawiałem z Pawłem Kowalem, byłym wiceministrem spraw zagranicznych, który krytykował niewielkie zaangażowanie polskiej dyplomacji w sprawy ukraińskie.
Wśród zwykłych ludzi nie ma polityki antypolskiej czy antyukraińskiej, to moje zdanie. Ktoś próbuje żerować na naszych problemach. Zapytałeś, co mówi ulica? Ludzie pytają, kiedy w końcu zaczną współpracować polskie i ukraińskie służby, żeby tropić tych, którzy niszczą pomniki po obu stronach granicy, a teraz walą z granatnika w okna konsulatu.