Jak gościom smakuje Winobranie

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Natalia Dyjas-Szatkowska

Jak gościom smakuje Winobranie

Natalia Dyjas-Szatkowska

- Zapraszacie na swoje święto, to przyjechaliśmy się bawić - opowiadają nasi goście. I dodają, że szukają u nas regionalnych smaków, wspaniałej atmosfery, winiarskich tradycji. Czy to znajdują?

- Jeżdżę po jarmarkach po całej Polsce, a tylko u was nie ma ochrony na noc i każdego dnia towar trzeba rozkładać na nowo - zauważa Deividas, sprzedawca z Litwy, który do Zielonej Góry przyjechał sprzedawać wileńskie wyroby. - Z kim nie rozmawiam, to wszyscy mówią, że w tym roku jest mniej ludzi w porównaniu do poprzednich lat. Ale poza małymi niedociągnięciami to naprawdę jest u was w porządku - podsumowuje mężczyzna.

O ile sprzedawca z Litwy widzi minusy tegorocznego Winobrania, o tyle zadowolenia z wyjątkowej atmosfery naszego miasta nie ukrywała wycieczka seniorów z okolicy Bełchatowa. Zielona Góra skusiła ich Winobraniem, ale jak mówi pani Alicja, jedna z uczestniczek wycieczki, która przyjechała do nas z Kleszczowa: Widzieliśmy nie tylko starówkę, ale również Palmiarnię czy muzeum. A w planach jest jeszcze wycieczka na winnicę...

Choć, jak przyznaje Karolina Wojciechowska, pilot wycieczki z Bełchatowa, pierwsze wrażenie nie było najlepsze. - Uczestników naszej wycieczki trochę odstraszył jarmark na początku deptaka. Pytali mnie, czy to właśnie jest to słynne Winobranie - mówi Wojciechowska. - Ale przekonałam ich, że w sercu deptaku, przy ratuszu, będzie lepiej, bo właśnie tu można dostać regionalne wina czy produkty. A właśnie tego głównie szukają turyści.

Jak przyznaje pani Karolina, prawdziwy klimat Winobrania można poczuć dopiero pod ratuszem, a stragany na początku deptaka wprowadzają lekki chaos. Pilotka wycieczki na Winobraniu jest po raz pierwszy, a miasto, podobnie jak uczestników wycieczki, zachwyciło ją swym pięknem. - Zielona Góra to miasto perełka. Wywieziemy stąd niezapomniane wrażenia. Co jest do poprawki? Powinniście postawić jeszcze bardziej na regionalne produkty, bo naprawdę macie się czym pochwalić - zauważa rodowita mieszkanka Bełchatowa.

Powinniście postawić jeszcze bardziej na regionalne produkty, bo naprawdę macie się czym pochwalić

Sprzedawcy, którzy przyjeżdżają do nas z całej Polski, zauważają, że podczas tegorocznego Winobrania jest bezpieczniej niż w latach poprzednich. - Na deptaku jest więcej patroli policji - mówi pan Sebastian, sprzedawca z Łagowa. - Wydaje nam się, że w porównaniu do poprzednich lat ochrona bardziej pilnuje w ciągu dnia - mówią sprzedawcy z Wolsztyna, którzy na Winobranie ze swym straganem przyjechali już po raz 12.

- Goście nie chodzą już ze szklanymi butelkami po deptaku. Z tego, co się orientujemy, to wprowadzono na nie zakaz w tym roku - mówią wolsztyniacy. - Wcześniej strach było wyjść wieczorem do toalety...

W Polsko-Niemieckim Centrum Informacji w ratuszu słyszymy, że z każdym rokiem zwiększa się liczba wycieczek, które zgłaszają się do tego punktu, by mogła im ona zapewnić przewodnika. - Na chwilę obecną tych grup do końca roku mamy około 100. Około połowa to wycieczki niemieckie. Podczas Winobrania to soboty cieszą się największym zainteresowaniem turystów. W poprzednią i kolejną winobraniową sobotę mamy po sześć grup każdego dnia. Goście pytają też o wycieczki na winnicę - informuje nas pracownik centrum.

A turyści przyjeżdżają do nas z całego świata. W księdze pamiątkowej informacji można znaleźć wpisy gości z Nowej Zelandii, Stanów Zjednoczonych, Litwy czy Hiszpanii.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.