Jak gościom smakuje Winobranie
- Zapraszacie na swoje święto, to przyjechaliśmy się bawić - opowiadają nasi goście. I dodają, że szukają u nas regionalnych smaków, wspaniałej atmosfery, winiarskich tradycji. Czy to znajdują?
- Jeżdżę po jarmarkach po całej Polsce, a tylko u was nie ma ochrony na noc i każdego dnia towar trzeba rozkładać na nowo - zauważa Deividas, sprzedawca z Litwy, który do Zielonej Góry przyjechał sprzedawać wileńskie wyroby. - Z kim nie rozmawiam, to wszyscy mówią, że w tym roku jest mniej ludzi w porównaniu do poprzednich lat. Ale poza małymi niedociągnięciami to naprawdę jest u was w porządku - podsumowuje mężczyzna.
O ile sprzedawca z Litwy widzi minusy tegorocznego Winobrania, o tyle zadowolenia z wyjątkowej atmosfery naszego miasta nie ukrywała wycieczka seniorów z okolicy Bełchatowa. Zielona Góra skusiła ich Winobraniem, ale jak mówi pani Alicja, jedna z uczestniczek wycieczki, która przyjechała do nas z Kleszczowa: Widzieliśmy nie tylko starówkę, ale również Palmiarnię czy muzeum. A w planach jest jeszcze wycieczka na winnicę...
Choć, jak przyznaje Karolina Wojciechowska, pilot wycieczki z Bełchatowa, pierwsze wrażenie nie było najlepsze. - Uczestników naszej wycieczki trochę odstraszył jarmark na początku deptaka. Pytali mnie, czy to właśnie jest to słynne Winobranie - mówi Wojciechowska. - Ale przekonałam ich, że w sercu deptaku, przy ratuszu, będzie lepiej, bo właśnie tu można dostać regionalne wina czy produkty. A właśnie tego głównie szukają turyści.
Jak przyznaje pani Karolina, prawdziwy klimat Winobrania można poczuć dopiero pod ratuszem, a stragany na początku deptaka wprowadzają lekki chaos. Pilotka wycieczki na Winobraniu jest po raz pierwszy, a miasto, podobnie jak uczestników wycieczki, zachwyciło ją swym pięknem. - Zielona Góra to miasto perełka. Wywieziemy stąd niezapomniane wrażenia. Co jest do poprawki? Powinniście postawić jeszcze bardziej na regionalne produkty, bo naprawdę macie się czym pochwalić - zauważa rodowita mieszkanka Bełchatowa.
Powinniście postawić jeszcze bardziej na regionalne produkty, bo naprawdę macie się czym pochwalić
Sprzedawcy, którzy przyjeżdżają do nas z całej Polski, zauważają, że podczas tegorocznego Winobrania jest bezpieczniej niż w latach poprzednich. - Na deptaku jest więcej patroli policji - mówi pan Sebastian, sprzedawca z Łagowa. - Wydaje nam się, że w porównaniu do poprzednich lat ochrona bardziej pilnuje w ciągu dnia - mówią sprzedawcy z Wolsztyna, którzy na Winobranie ze swym straganem przyjechali już po raz 12.
- Goście nie chodzą już ze szklanymi butelkami po deptaku. Z tego, co się orientujemy, to wprowadzono na nie zakaz w tym roku - mówią wolsztyniacy. - Wcześniej strach było wyjść wieczorem do toalety...
W Polsko-Niemieckim Centrum Informacji w ratuszu słyszymy, że z każdym rokiem zwiększa się liczba wycieczek, które zgłaszają się do tego punktu, by mogła im ona zapewnić przewodnika. - Na chwilę obecną tych grup do końca roku mamy około 100. Około połowa to wycieczki niemieckie. Podczas Winobrania to soboty cieszą się największym zainteresowaniem turystów. W poprzednią i kolejną winobraniową sobotę mamy po sześć grup każdego dnia. Goście pytają też o wycieczki na winnicę - informuje nas pracownik centrum.
A turyści przyjeżdżają do nas z całego świata. W księdze pamiątkowej informacji można znaleźć wpisy gości z Nowej Zelandii, Stanów Zjednoczonych, Litwy czy Hiszpanii.