Indyki są „popularne” w powiecie
Kolejna ferma ma powstać w okolicach Dąbia. Wygląda na to, że tym razem obędzie się bez protestów.
Powiat krośnieński stał się prawdziwą ziemią obiecaną dla inwestorów, którzy stawiają na hodowlę zwierząt. Nie zawsze jednak mają poparcie okolicznych mieszkańców.
W zeszłym roku trwał spór o fermę indyczą w Dąbiu. Ta ostatecznie powstała, kiedy inwestor oddalił swoją budowę od bloków mieszkalnych.
W tej chwili trwają dyskusje na temat podobnej fermy przy niewielkiej miejscowości w gminie Maszewo o nazwie Granice. Tam mieszkańcy zorganizowali protesty i nawet nie chcą słyszeć o budowie fermy.
Sprzeciw wyrażają również mieszkańcy Radnicy i Szklarki Radnickiej. Między tymi miejscowościami inwestor planuje rozpoczęcie hodowli norek amerykańskich. Doświadczony przedsiębiorca stara się przekonać okolicznych mieszkańców, próbując pokazać inne, własne instalacje, ale większość wciąż nie jest przekonana.
Nowy inwestor pojawił się w gminie Dąbie oraz Bobrowice. Zamierza postawić trzy fermy. Jedną w okolicach Kosierza, pozostałe w regionie Bobrowic. Odbyło się już jedno spotkanie w Kosierzu i nie słychać było głosów sprzeciwu. Wygląda na to, że to jedna z niewielu tego typu inwestycji, która powstanie bez większych problemów.
- Nie wyprzedzajmy faktów - podkreśla wójt gminy Dąbie, Krystyna Bryszewska. - Czekamy obecnie na decyzje środowiskowe. Dopiero kiedy się pojawią, będziemy decydować co dalej - zaznacza. Nic dziwnego, że jest ostrożna. Wiele razy zdarzało się, że mieszkańcy zaczęli angażować się w sprawę w ostatniej chwili. Tak było na przykład z budową wiatraków w Lubiatowie, gdzie ostatecznie mieszkańcy wstrzymali inwestycję.
- Na pewno nie zrobimy nic wbrew woli naszych mieszkańców - zaznacza wójt Krystyna Bryszewska.
Skontaktowaliśmy się z nowym inwestorem, aby zapytać o szczegóły budowy planowanych ferm indyczych,
- W tym terenie odbywał się będzie tucz, czyli hodowane będą dorosłe osobniki. Planujemy postawienie czterech budynków. W_każdym z nich w jednym cyklu będzie przebywać 9 tys. indyków (takich cyklów będzie cztery. Jeden cykl trwa 15 tygodni, później jest krótka przerwa na dezynfekcję) - informuje pełnomocnik inwestora, Magdalena Czarna.
Inwestor działa na rynku polskim jak i niemieckim. Robi to już od około 10 lat. Pani Czarna zapewnia, że budynki oraz wyposażenie wewnętrzne będą wykonywane w technologii niemieckiej. - Elementy będą w pełni zautomatyzowane. Mówimy tutaj między innymi o dozowaniu karmy oraz wody - wyjaśnia pełnomocnik.
Co z zatrudnieniem?_Na jednej fermie na stałe będzie zatrudnione 10 osób. - Oczywiście liczba pracowników będzie się zmieniać w zależności od potrzeb na dany okres - zaznacza M. Czarna.
Skąd takie nagłe zainteresowanie hodowców terenami krośnieńskimi? Jak informuje pełnomocnik inwestora, to ze względu na rosnące zapotrzebowanie na indyki po stronie niemieckiej.
- Dlatego tereny krośnieńskie stały się tak pożądane. Między innymi ze względu na bliskość do granicy. Indyki będą hodowane po naszej stronie, ale ubój będzie prowadzony po stronie niemieckiej - informuje M. Czarna.