Wakacje na półmetku. Mam nadzieję, że każdy z Czytelników zaznał już lub za chwilę zazna uroków plażowania, zwanego w modnych kręgach - plażingiem.
Wbrew pozorom nie jest to czynność prosta, zwłaszcza dla kogoś, kto tak jak ja nigdy nie został pouczony, jak to się robi i, przede wszystkim, po co. Bo z grubsza rzecz ujmując na plaży robi się dokładnie to samo, co na przykład na dworcu, gdy spóźnia się pociąg.
O ile jednak bezczynne czekanie na pociąg uważa się za czas stracony, o tyle bezczynne leżenie na plaży jest sensem, celem i kwintesencją udanych wakacji. Co więcej, gdyby ktoś z oczekujących na pociąg zaczął grać w badmintona, albo rzucać frisbee, Służba Ochrony Kolei dość szybko odwiozłaby go na oddział psychiatryczny lub do wytrzeźwiałki.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień