Dzieci Majdanka. Pośród nadludzi i podludzi trudno było o człowieka
Do obozu trafili jako dzieci, z rodzicami. Byli tam trzy, cztery miesiące, pół roku. Machina śmierci dopiero się rozpędzała. Tych, którym organizm i przypadek pozwoliły przetrwać, uratował Czerwony Krzyż, albo łapówka.
Dzieciństwo to piękny czas nowych zdarzeń i emocji. Ich dzieciństwo było grozą, której nie rozumieli. Uczono ich kochać i szanować ludzi, a zostali wyrwani z objęć matek, by wpaść w chłód i wszechobecną śmierć, której nie byli w stanie pojąć. Po tylu dziesięcioleciach, choć już na tylu spotkaniach opowiadali, co przeżyli, próżno szukać w ich słowach rutyny i klisz. W każdym zdaniu słowo „mama”, czy „braciszek” perli ich oczy łzami.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień