Drobiazgi kultury. Felieton Zofii Gołubiew: Równy start?
Szanowni Państwo, dzisiaj opowiem Państwu o rozmowie, jaka odbywała się w gronie osób wykształconych, zamożnych, znanych, a dotyczyła tych, którzy niemal do niczego nie doszli w życiu. Przysłuchiwałam się z uwagą i ze zdumieniem. Padały takie określenia, jak: „nieudacznicy”, „lenie”, „nieroby”, „pasożyty”. Padały też słowa swoistej diagnozy: „sami sobie winni”, bo przecież „każdy jest kowalem swojego losu”, „trzeba się było bardziej starać” itp.
Mnie natomiast przyszło na myśl znane powiedzenie: „Syty głodnego nie zrozumie”. Bo tak wielki brak zrozumienia, a przy tym niechęci, wręcz pogardy, wobec osób słabszych, uboższych, czasem nie całkiem sprawnych - to dość paskudne. Według mnie takie opinie wynikają z głupoty, gdyż za absolutnie niemądre uważam stanowisko, wedle którego wszyscy mamy równy start. Nie mamy!
Spójrzmy na cały wachlarz przywilejów, którymi nie jesteśmy równo obdzieleni. To m.in. pochodzenie i miejsce urodzenia; to, co wynieśliśmy z domu, co odziedziczyliśmy, jaki bagaż kulturowy; jaką mamy rodzinę - np. wpływową czy nie; jakie zdołaliśmy zdobyć wykształcenie, na jakich trafiliśmy mistrzów, nauczycieli, jakich też spotkaliśmy w życiu przyjaciół, znajomych; czy mamy jakieś zdolności i czy potrafiliśmy je rozpoznać - a może był ktoś, kto nam w tym pomógł; czy cechuje nas odwaga, czy raczej nieśmiałość; czy jesteśmy elokwentni, czy cisi; czy mamy dobre zdrowie i silny organizm; ważny bywa też gust, uroda, wdzięk, no i wreszcie - czy mamy szczęście.
Do głowy przychodzą mi takie czynniki, ale zapewne jest jeszcze wiele innych. Pomyślmy więc, zanim z lekceważeniem odezwiemy się o tych, którym nie wszystko się udało. Przecież na sukces nie tylko trzeba zapracować, jest on też właśnie wielorako uwarunkowany. Nie jest prawdą, że przegrani są sami sobie winni - tak jest może w sporcie, ale ja mówię o zwykłym życiu. Oczywiście, bywa w nim i tak, ale nie jest to reguła - nierówności społeczne mają w tym względzie olbrzymie znaczenie. Od tzw. życiowego startu w wielkim stopniu zależą kolejne etapy oraz meta.
Tak więc, słuchając rozmowy paru zasłużonych profesorów, bogatych przedsiębiorców i kilku uznanych artystów, wychwytywałam w niej słowa pychy, samochwalstwa i samozadowolenia, poczucia własnej wartości, ważności i wyższości. Przypomniałam sobie wówczas oczywistą prawdę, iż elementem głębokiej kultury, która powinna cechować takich ludzi, jest szacunek wobec każdego człowieka - niezależnie czy mu się w życiu powiodło, czy nie.