Dramaty z politykami w tle
Zbiorowo zgwałcona Polka na plaży we włoskim kurorcie Rimini. Brutalny, wielokrotny gwałt w bloku na łódzkim Widzewie (przetrzymywana tam siłą kobieta zmarła). Uduszona i ukryta w wersalce 20-latka w wieżowcu przy ul. Rojnej w Łodzi.
Czytając takie informacje z ostatnich dni „nóż otwiera się w kieszeni”.
Puszczają też nerwy, tak jak wiceministrowi sprawiedliwości Patrykowi Jakiemu czy Mariuszowi Błaszczakowi, ministrowi spraw wewnętrznych. Pierwszy, szukając sprawiedliwości (również za granicą), chętnie przywróciłby dla zwyrodnialców karę śmierci, a nawet tortury. Z kolei drugi spektakularnie zareagował w sprawie wewnętrznej, czyli morderstwa w Łodzi. Do wyjaśnienia tego wyznaczył osobiście komendanta głównego policji. Niestety, odnoszę wrażenie, że w obliczu takich tragedii politycy głównie lansują siebie i wygląda to bardziej na „wymachiwanie szabelką” niż ostrą walkę z przestępczością.