Darth Vader, Coralgol i San Escobar, czyli znów robimy budżet obywatelski
Wyjątkowo wcześnie rozpoczęło się w tym roku wybieranie projektów do budżetu obywatelskiego. W połowie marca 1132 projekty piątej już edycji budżetu zostały złożone w magistracie, a w najbliższych dniach znów rozpocznie się w Łodzi dyskusja nad tym, co należałoby wybrać.
Pierwsze wątpliwości co do projektów już się pojawiły: pomnik Hanny Zdanowskiej, święto San Escobar czy rybki w nieszczelnych oknach autobusów to przykłady zadań na 2018 r., które już zdążyły wzbudzić kontrowersje. A nikt jeszcze nie wypowiedział swojego zdania o grocie solnej w kształcie Dartha Vadera czy o odświeżaczach powietrza mających walczyć z zapachem potu w MPK.
Nadal jest 40 mln zł
Każda edycja łódzkiego budżetu obywatelskiego jest nieco inna. Zawsze po zakończeniu głosowania przebieg konsultacji jest oceniany przez mieszkańców i Radę Programową ds. Budżetu Obywatelskiego. Potem proponowane są zmiany mające udoskonalić szwankującą zwykle procedurę. Tak samo jest i w tym roku.
Jednak po rewolucji z ubiegłego roku polegającej na wprowadzeniu głosowania osiedlowego, zmiany w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego zmiany są praktycznie kosmetyczne. Tak jak co roku do wydania jest 40 milionów złotych, które łodzianie mogą rozdysponować na dowolne, wymyślone i wybrane przez siebie zadania. Muszą one dać się zrealizować w ciągu jednego roku kalendarzowego i być zadaniami własnymi gminy.
Z czterdziestomilionowej puli dostępnych środków 9,99 mln zł idzie na zadania ogólnomiejskie, zaś pozostałe 30,1 mln zł na zadania wybierane w ramach 36 łódzkich osiedli.
Kwoty przyznane osiedlom tak jak rok temu zależą od liczby mieszkańców, w porównaniu z ubiegłym rokiem zostały jednak nieznacznie skorygowane. Najwięcej środków już po raz drugi uzyskało mające prawie 50 tys. mieszkańców osiedle Chojny - Dąbrowa. To aż 1,9 mln zł i nieco mniej niż rok temu, gdy miało 1,92 mln zł. Dużo dostały też Bałuty- Centrum (47 tys. mieszkańców, 1,85 mln zł), oraz Teofilów-Wielkopolska (45 tys. mieszkańców, 1,78 mln zł). Najmniej do wydania mają osiedla składające się głównie z domków jednorodzinnych, takie jak osiedle Nr 33 (777 mieszkańców i 230 tys. zł), czy osiedle Nad Nerem (1 tys. mieszkańców i 240 tys. zł).
Tak jak rok temu zadania osiedlowe nie miały limitu wartości. Jedno mogło wykorzystać całą kwotę. Zmniejszył się za to limit kosztów na zadania ponadosiedlowe. W tym roku to 1,98 mln zł, co stanowi 20 proc. całej puli. Rok temu limit jednego zadania wynosił 2,375 mln zł. To sprawiło, że osoby zgłaszające zadania musiały oszczędniej liczyć koszty.
W tym roku pojawiło się pytanie, czy kwota przeznaczona na budżet obywatelski nie powinna zostać zwiększona. Trzy lata temu prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zapowiedziała zwiększenie puli do 100 mln zł w 2018 r. Jednak w tym roku miasto doprecyzowało, że dotyczy to kwoty rozdzielanej w 2018r., a nie kwoty w 2018 roku wydawanej. W tej sytuacji stumilionowy budżet obywatelski Łódź rozdzielałaby w przyszłym roku. Oczywiście, jeśli obietnica prezydent Łodzi zostanie spełniona.
Akceptacja prezydenta
Tegoroczny budżet różni się od poprzednich wyjątkowo wczesnym terminem rozpoczęcia procedury. Rok temu zadania można było wymyślać i zgłaszać aż do 20 kwietnia, teraz już 13 marca mijał termin na składanie wniosków. Przyczyną jest dołożenie dwóch dodatkowych etapów weryfikacji wniosków.
Wszystkie wnioski składane do budżetu obywatelskiego przechodzą analizę merytoryczną w odpowiednim wydziale. Urzędnicy weryfikują koszty, zgodność z przepisami i wykonalność zadania. Stamtąd projekty trafiały do oceny przez komisję rady miejskiej, a po zakwalifikowaniu przez nią na listę prosto do głosowania.
W tym roku między analizą urzędniczą a oceną przez komisję wprowadzony został jeszcze etap spotkań z mieszkańcami. Spotkania mają rozpocząć się 15 maja, zapraszani mają być na nie autorzy wniosków. Wnioski z prowadzonych podczas spotkań dyskusji mają trafić do urzędników, którzy w razie potrzeby będą mogli skorygować swoje wcześniejsze oceny. Ma to zapobiec sytuacji takiej jak z ubiegłego roku, gdy już po ogłoszeniu wyników głosowania władze lotniska oraz mieszkańcy osiedla przy ul. Pienistej odkryli, że koło nich planowany jest lunapark i zaczęli protestować.
Pojawił się też finalny etap kontrolny, czyli akceptacja przez prezydenta Łodzi. Po zaopiniowaniu przez komisję rady miejskiej wnioski w tym roku trafią znowu do urzędu. Pracownicy magistratu ustosunkują się do rekomendacji komisji i przekażą listy projektów do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Dopiero po jej akceptacji zadania będą mogły trafić pod głosowanie. O tym, jak duże to wprowadzi zmiany na listach, dowiemy się w połowie roku.
Pozytywną zmianą jest za to nowa strona internetowa budżetu obywatelskiego. To najlepsza jak do tej pory informacyjnie odsłona budżetu obywatelskiego. Adres: 40milionow.pl jest łatwy do znalezienia i zapamiętania. Strona jest jasna i przejrzysta, gromadzi złożone wnioski, harmonogramy, aktualności, a dla autorów wniosków także cenniki typowych kosztów inwestycji. To duża różnica na plus w porównaniu z dotychczasową stroną budzet.dla.lodzi.info, na której znalezienie czegokolwiek wymagało sporej cierpliwości.
Wśród zmian technicznych są też wydłużone formularze do składania wniosków. Rok temu maksymalnie je uproszczono, ograniczając do jednej, zapisanej dwustronnie kartki papieru. To jednak nie wystarczało, by przedstawić pomysł głosującym. W tym roku trzeba było wypełnić cztery strony i precyzyjniej opisać, co dokładnie chce się poprzez dany projekt osiągnąć.
Zdaniem Grzegorza Justyńskiego, dyrektora biura ds. partycypacji społecznej łódzkiego magistratu, to właśnie zwiększenie formularza sprawiło, że w tym roku wniosków jest o jedną czwartą mniej. Podczas gdy rok temu zgłoszono rekordowe 1572 wnioski, w tym roku odnotowane przez magistrat wnioski są „tylko” 1132.
Pomysły dziwne i złośliwe
Analiza tegorocznych wniosków napełnia jednak pesymizmem. Do tej pory - jak podkreślała to często zasiadająca w doraźnej komisji ds. budżetu obywatelskiego radna Urszula Niziołek-Janiak - nie było pomysłów głupich. Przy odpowiedniej realizacji nawet najbardziej nietypowe koncepcje mogły mieć rację bytu. W tym roku zgłaszający zaczęli sobie robić przysłowiowe jaja, lub komentować wnioskami polityczną rzeczywistość. A urzędnicy za pieniądze podatników muszą się nimi zajmować.
Najbardziej kontrowersyjny projekt tej edycji to pomnik prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej. Mający kosztować 100 tys. zł monument miałby przedstawiać postać Zdanowskiej w wagoniku kolejki. Celem budowy pomnika miałoby być „podkreślenie uczciwości w realizacji wygranych zadań oraz dobrej współpracy miasta z obywatelami”. Miejsce i uzasadnienie budowy pomnika wskazują, że został on złożony przez rozczarowanych zwolenników ubiegłorocznego, odrzuconego przez władze lunaparku. Szanse na jego dopuszczenie do głosowania są jednak bardzo małe: zgodę na postawienie pomnika musi wydać rada miejska, na pomnik musiałby też zgodzić się konserwator zabytków. Za to prezydent Łodzi oficjalnie jest skłonna zaakceptować wolę łodzian.
Na plakat promujący budżet obywatelski miasto wybrało za to inny kuriozalny projekt: organizację święta San Escobar na ulicy Piotrkowskiej. Impreza miałaby kosztować horrendalną kwotę 450 tys. zł i wspierać przyjaźń między narodami pokazując, że Łódź „radośnie przyjmuje odkrycie tej republiki”.
Licznie reprezentowaną nowością są w tym roku projekty związane ze smogiem. Należy jednak przyjąć, że znaczna część z nich to także raczej komentarze do ekologicznej polityki miasta Łodzi niż konstruktywne propozycje. Takim zadaniem jest mogąca powstać w parku nad Jasieniem „Grota solna w kształcie Dartha Vadera otoczona przez szturmowców Republiki”. Kosztem 1,9 mln zł ma pokazywać, że „powietrze w Łodzi przeszło już na ciemną stronę mocy. ”
Czas urzędników będzie też musiał zostać zmarnowany na ocenę projektu zakupu za prawie pół miliona złotych elektronicznych odświeżaczy powietrza do wszystkich pojazdów MPK. Ma to zniwelować nieprzyjemny zapach pasażerów, zachęcić do przesiadania się do komunikacji miejskiej i w konsekwencji... zredukować poziom smogu.
Są jednak i konstruktywne wnioski antysmogowe, na przykład pomysł postawienia przy dworcu Łódź Fabryczna elektronicznej tablicy informującej o poziomie zanieczyszczeń powietrza, czy systemu 30 punktów pomiarowych jakości powietrza przesyłających informacje na smartfony (800 tys. zł). Jest też pomysł doposażenia ekopatrolu straży miejskiej i dołożenia mu pracowników za 330 tys. zł. Natomiast za 300 tys. zł można postawić na Bałutach przyciągającą do siebie pyły wieżę antysmogową.
To, czego naprawdę chcemy
Na szczęście przeważająca większość projektów to nadal zadania złożone po to, by można je było realizować. Jest ich na tyle dużo, że bez problemu łodzianie będą mogli coś wybrać.
Jak co roku wiele projektów dotyczy rozwoju infrastruktury rowerowej. Przykładowo za 125 tys. zł będziemy mogli dokupić 25 tandemów do Łódzkiego Roweru Publicznego, a za nieco ponad 3 mln zł, głosując na trzy różne, uzupełniające się projekty, wybudować drogę rowerową wzdłuż ul. Kopcińskiego.
Łodzianie poprzez budżet obywatelski wciąż chcą też naprawiać infrastrukturę drogową. Co prawda limity wartości projektów stanowią w tej dziedzinie poważne ograniczenie, jednak wiele drobnych zadań lub projektów przyszłych inwestycji udało się zmieścić. Wśród nich jest na przykład wykonanie wydzielonego pasa ruchu dla tramwajów przy rondzie Solidarności. Zdaniem pomysłodawców ma kosztować tylko pół miliona złotych i usprawnić przejazd w tym miejscu.
Pojawiły się też budzące regularne kontrowersje projekty dotyczące remontów szkół i przedszkoli. Potrzeby placówek wyraźnie wciąż są niezaspokojone. Przykładem jest XXIII LO, które szuka poparcia dla budowy wartego 721 tys. boiska.
Tradycyjnie sporo zadań dotyczy rozwoju łódzkich parków i stref zieleni. Przykładowo za 1 mln zł możemy mieć dostępną dla wszystkich strzelnicę sportową na Brusie. Za pół miliona - tor do jazdy na wrotkach w parku Staromiejskim. Można będzie też dofinansować zajęcia na nartach biegowych i sprzęt narciarski do parku na Zdrowiu. Szacunkowy koszt tego zadania to 80 tys. zł.
W tym roku powróciła moda na woonerfy. Pojawiła się propozycja stworzenia za prawie 1 mln zł woonerfu na ul. Biegańskiego i powiększenia w ten sposób rekreacyjnego terenu parku Julianowskiego. Natomiast 2 mln zł miałoby kosztować stworzenie bałuckiego woonerfu w rejonie Starego Rynku od ul. Zachodniej do Franciszkańskiej.
Jak co roku pojawiły się projekty rzeźb upiększających miasto. W tym roku za 149 tys. zł można wybrać rozbudowę szlaku Łódź Bajkowa o pomnik misia Coralgola (miałby stanąć z walizką przed dworcem Łódź Fabryczna) oraz o postacie Piotrusia i Wilka (autor wniosku widzi je przy Narodowym Centrum Kultury Filmowej w EC1).
Nie brakuje też ciekawych zadań dla społeczności lokalnych. Na przykład za 100 tys. zł na podwórku kamienicy przy ul. Więckowskiego 32 mógłby powstać letni ogródek czytelniczy dla sąsiadów i osób korzystających z mieszczącej się w bramie publicznej biblioteki.
Wśród zgłoszonych wniosków wciąż jeszcze mogą pojawić się ciekawe niespodzianki. Urzędnicy wciąż jeszcze nie uporali się ze skanowaniem, usuwaniem danych osobowych i wrzucaniem wszystkich projektów do internetu.
Nowe zasady głosowania
Nie wiadomo też, ile ze zgłoszonych zadań przejdzie skomplikowaną procedurę weryfikacji. Rok temu do głosowania zostało zakwalifikowane 1189 wniosków, czyli około trzech czwartych ze zgłoszonych. W tym roku ze względu na nonszalancki charakter części propozycji jak i dłuższą procedurę weryfikacji odrzuconych wniosków może być zdecydowanie więcej.
Na pewno jednak listy zadań do głosowania mają być podane do wiadomości do 1 września.
Na samych listach też zobaczymy różnice. Do tej pory układane były według kolejności zgłaszania projektów w magistracie. Teraz liczyć się będą kwoty na które opiewają zadania, od najmniejszej do największej. Ma to zmniejszyć długość kolejek w pierwszym dniu składania wniosków, a także dać szansę zadaniom małym i lokalnym, którym często trudniej zdobyć uwagę głosujących.
Zmienią się też techniczne warunki głosowania. W zeszłym roku czas głosowania był wyjątkowo długi. Papierowe głosowanie trwało tylko osiem dni, ale internetowo można było oddawać głosy ponad miesiąc. W ten sposób miasto chciało dać szansę przyjeżdżającym dopiero w październiku studentom. Okazało się jednak, że miesięczny czas nie był w pełni wykorzystywany, bo łodzianie i tak głosowali głównie na początku terminu lub zostawiali głosowanie na ostatnią chwilę.
Teraz głosowanie papierowe odbędzie się w dniach między 16 września do 1 października, internetowe do 8 października. Jednocześnie miasto postanowiło rozwiązać jedną z głównych bolączek budżetu, czyli hurtowe zbieranie podpisów przez zwolenników konkretnego projektu. W tej edycji każda karta do głosowania będzie ostemplowana, a jedna osoba będzie mogła pobrać z urzędu tylko pięć kart - dla siebie i bliskich. Podobne ograniczenia istnieją już od dawna w głosowaniu internetowym - na jeden numer telefonu można otrzymać kod potwierdzający ważny dla pięciu osób.
Nie zmienią się natomiast proporcje głosów. Tak jak do tej pory każdy z głosujących będzie mógł oddać po pięć głosów na zadania osiedlowe i ogólnomiejskie. Wyniki zostaną ogłoszone 21 października. Realizacja zadań nastąpi w 2018 roku.