Mam już serdecznie dość polityki. Czy naprawdę to, co dzieje się w Sejmie jest aż takie ważne? (...)
Polityką naprawdę nie interesują się wszyscy mieszkańcy tego kraju. Czy politycy w ogóle wiedzą, ile kosztują bilety, ile ludzi zamarzło w czasie tych ostatnich mrozów, ile dzieci nie ma co jeść, w ilu rodzinach jest przemoc, krzywda itp.? Mam wrażenie, a może nie tylko to jest wrażenie, że polityków to nie interesuje. Mnie za to to nie obchodzi ich walka. Mnie interesuje życie zwykłego człowieka...
(...) Przytoczę taką historię sprzed kilku miesięcy. Siedmioletni synek mojej znajomej, po kolejnej awanturze urządzonej przez ojca pijaka wziął do ręki telefon i zadzwonił na policję. Powiedział, co dzieje się w domu, że tata krzyczy, że potłukł szklankę... Policja przyjechała, zobaczyli, że w domu jest spokojnie i pojechali. A mamę chłopca pouczyli, że... dziecko nie powinno bawić się telefonem i w nieuzasadnionych sytuacjach nie dzwonić na policję! Wystarczy się zastanowić, ile odwagi od takiego małego dziecka wymagał ten telefon. Ile desperacji! To było wołanie o pomoc! Czy ktoś je usłyszał? Nie. Jeszcze matce nagadali. A kobieta wychowuje pięcioro dzieci, ledwo wiąże koniec z końcem i jeszcze użera się z pijakiem. W domu jest bieda i ją widać! I nikt nie kwapi się, by pomóc takiej rodzinie. Dostają pieniądze z MOPS i tyle. Zamiast pogadać z tym chłopczykiem, próbować mu pomóc, zapewnić, że w razie kłopotów ma się zwrócić do policji nawet codziennie, został nastraszony i przestraszony. Więcej pewnie już nie zadzwoni... Co to za chore prawo! To są prawdziwe problemy, panowie politycy! Napisałam o tym, by Wam to uświadomić. Choć pewnie i tak mój list nikogo nie wzruszy...
Bożena z okolic Drezdenka