Afrykański pomór świń blokuje polowania dewizowe
Myśliwi z Wielkopolski narzekają, że przez zagrożenia występowania wirusa ASF na naszym terenie, goście z zagranicy rezygnują z udziału w polowaniach dewizowych. Te przynoszą sporo zysku kołom łowieckim.
Z danych zebranych przez „Rzeczpospolitą” wynika, że w ciągu roku koła łowieckie w całej Polsce na organizacji polowań komercyjnych, zwanych dewizowymi, dla gości z zagranicy zarabiają miliony złotych. Do Wielkopolski przyjeżdżają głównie myśliwi z Danii, Szwajcarii, Niemiec.
Organizacją takich polowań zajmują się specjalne biura turystyczne, które wraz z kołami łowieckimi zapewniają nie tylko udział w polowaniach, ale także noclegi i catering. Koszt udziału w takich wydarzeniu to nawet kilka tysięcy euro. Dodatkowe koszty czasami to możliwość pozyskania konkretnego trofeum.
Środowiska, które sprzeciwiają się ich organizacji, tłumaczą, że taka forma polowań jest najbardziej dewastacyjna dla środowiska, robiona tylko dla zysku.
- To powoduje chaos w przyrodzie. Ale taka forma odstrzału jest dla myśliwych najbardziej opłacalna
- mówi Łukasz z grupy Poznaniacy Przeciwko Myśliwym. - Chcemy, by zaprzestano takich polowań, zwłaszcza że niektóre odbywają się na terenach cennych przyrodniczo.
- To nie jest tak, że organizujemy je bo chcemy, bo kochamy biznes, ale musimy - tłumaczy Jerzy Wachowiak, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu.
Dlaczego koło łowieckie są zmuszone do organizowania polowań dewizowych? Tego dowiesz się z dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień