Kalisz Pomorski. W Liceum Ogólnokształcącym odbyła się debata o wydarzeniach sprzed 35 lat.
Generał Wojciech Jaruzelski ogłosił 13 grudnia 1981 r. stan wojenny na terenie całego kraju. Jednym z działań była operacja „Azalia”, która miała wyeliminować z życia publicznego najważniejszych działaczy „Solidarności”. W nocy z 12 na 13 grudnia internowano ponad tysiąc osób.
Ogółem liczba internowanych sięgała 9 tys. osób. Utworzono dla nich 66 ośrodków odosobnienia. W naszym regionie powstały ośrodki w Darłówku, w Wierzchowie i w Jaworzu na poligonie drawskim. Czwarty ośrodek, dla ówczesnych działaczy komunistycznych, utworzono w miejscowości Głębokie (również na poligonie drawskim). Był to zabieg propagandowy. W Głębokim przebywał między innymi I sekretarz PZPR Edward Gierek i premier Piotr Jaroszewicz. Do Wierzchowa zwożono działaczy NSZZ „Solidarność” ze Szczecina i z Koszalina. Wśród nich był Wiesław Romanowski, dziennikarz z Koszalina.
Żywa lekcja historii
W poniedziałek w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych odbyło się spotkanie historyczne pt. „Orła WRONa nie pokona”. (WRON to skrót od Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, która administrowała Polską po wprowadzeniu stanu wojennego - dop. aut.) Wśród zaproszonych na spotkanie gości była dr Marta Marcinkiewicz, pracownica Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie, autorka opracowania pt. „Ośrodki odosobnienia 1981-1982 Wierzchowo, Jaworze, Darłówek i Głębokie”, nagrodzonego w konkursie Europejskiego Centrum Solidarności na najlepszą pracę doktorską na temat „Solidarności” i opozycji lat 1970-1989.
Do Kalisza Pomorskiego na spotkanie z młodzieżą przyjechał również Wiesław Romanowski, w przeszłości rzecznik prasowy Międzyzakładowego Komitetu założycielskiego NSZZ Solidarność w Koszalinie, a następnie redaktor naczelny tygodnika „Sierpień 80”.
- 12 grudnia po godz. 22 wracałem z redakcji. Właśnie złożyliśmy kolejny numer tygodnika, w którym na stronie tytułowej był mój artykuł pt. „Nie przyjmujemy scenariusza konfrontacji”. Pod moim domem stał samochód, w którym siedziało trzech mężczyzn. Na mój widok wyskoczyli z auta, wykręcili mi ręce, wepchnęli do samochodu i zawieźli na komendę - opowiadał uczniom Wiesław Romanowski. Kilka godzin później dziennikarzowi pokazano akt internowania z uzasadnieniem: „W czasie niepokojów społecznych zagraża bezpieczeństwu państwa”.
W niedzielę po południu Wiesław Romanowski razem z innymi działaczami Solidarności znalazł się w ośrodku internowania w Wierzchowie.
- W Wierzchowie warunki były trudne. Mjr Marek Gadomski - naczelnik więzienia dla kryminalistów - był równocześnie szefem ośrodka internowania, a internowanych traktował jak więźniów - opowiadała Marta Marcinkiewicz. - Fatalne warunki sanitarne, brak środków czystości, ciepłej wody, zimne cele. Do tego bardzo słabe jedzenie. To powodowało sytuacje konfliktowe.
Strażnicy kontra internowani
Internowani odrzucali zasady panujące w Zakładzie Karnym. Protestowali śpiewając pieśni patriotyczne, uderzając metalowymi miskami w kraty. Często dochodziło do utarczek pomiędzy nimi a strażnikami. Komendant Gadomski starał się złamać opór internowanych nie pozwalając na pisanie listów do rodziny i na odwiedziny najbliższych. Do konfrontacji doszło po znalezieniu przez internowanych podsłuchów w kratkach wentylacyjnych. - To było nasze zwycięstwo nad SB. Znalezione urządzenia do podsłuchu zatopiliśmy w smalcu. Oni wchodzili do cel i „pałowali” internowanych. A rozkaz brzmiał: „Na obywatela” - dobrze pamięta Wiesław Romanowski.
Informacja o wydarzeniach z 13 lutego 1982 r. już następnego dnia wydostała się za więzienne mury, a 15 lutego poinformowało o tym nadawane z zachodnich Niemiec Radio Wolna Europa.
Sprawiedliwość nadeszła dopiero po 33 latach. 4 lutego 2015 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy wyrok skazujący 11 strażników z ZK w Wierzchowie za brutalne pobicie internowanych w lutym 1982 r. Wśród uczestników spotkania w ZSP byli Wiesław Piotrowski, miłośnik historii i posiadacz wielu pamiątek z okresu stanu wojennego oraz Eugeniusz Piecewicz, inicjator i twórca pierwszego w Polsce pomnika poświęconego Solidarności i demokratycznym przemianom, jakie w Polsce dokonały sie w 1989 r.
Pomnik stoi na Placu Bałtyckim w Drawsku Pomorskim. W czasie stanu wojennego Eugeniusz Piecewicz zajmował się kolportażem ulotek. Grupa, w której działał nawiązała kontakt z internowanymi w Jaworzu. Pomagali im poprzez zbiórkę ciepłej odzieży, obuwia.