Życzeniowe życzenia [komentarz]
Po raz pierwszy od lat nie wiem, czego życzyć Państwu i sobie z okazji świąt - takiej zmiany jeszcze nie było.
Z jednej strony wielu z nas buduje prywatne życie, nie oglądając się na wariacje polityków. Z drugiej - zbyt wielu nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji niepoczytalności władzy. Boję się, że zapłacimy rachunek za brak sprzeciwu wobec omnipotencji PiS i rojenia o posłannictwie Polski.
Wczoraj abp Henryk Hoser powiedział, że „jesteśmy krajem, który buduje Europę w sposób wybitny od tysiąca lat”. To myślenie życzeniowe. Jesteśmy narodem o tysiącletniej tradycji, co nie znaczy, że kształtowaliśmy w „wybitny” sposób dzieje kontynentu. Wystarczy sięgnąć po pierwszą encyklopedię z brzegu, by dowiedzieć się, że przez stulecia byliśmy krajem zapóźnionym cywilizacyjnie. Niemal zawsze za sprawą słabych rządów i stanowych egoizmów.
Chciałbym, aby czwartkowy apel Jarosława Kaczyńskiego o zaniechanie politycznych walk się spełnił.
Już dziesięć lat patrzymy bezradnie na chocholi taniec PO-PiS i końca nie widać. Ale cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało naraz - i tu tkwi źródło zła.
Prezes Kaczyński myśli życzeniowo, że tylko on ma wizję dobrego państwa. Opozycja zaś sądzi - też życzeniowo - że pokona PiS „totalnym” sprzeciwem, to bzdura.
Życzmy więc politykom i sobie, by w nas było jak najmniej życzeniowego myślenia, a jak najwięcej odpowiedzialności. I zanućmy „Modlitwę” mądrego Bułata Okudżawy, który prosił: „Panie, ofiaruj każdemu z nas, czego mu w życiu brak”...
Wiosennego słońca!