LIPIEC 1941. Trwa Operacja „Barbarossa”. Wojska niemieckie atakują ZSRR. Armia Czerwona ponosi ogromne straty. Z każdym tygodniem są one większe. Niebawem sięgną milionów zabitych.
Podbój i zniszczenie Związku Sowieckiego Hitler zapowiedział już w swoim manifeście ideologicznym „Mein Kampf”, napisanym w latach 20. Rosja była dla niego wrogiem podwójnym. Łączyła bowiem pogardzaną przez Hitlera słowiańskość z jeszcze bardziej znienawidzonym przez niego bolszewizmem. Po pobiciu Francji - tradycyjnego i największego wroga Niemiec - przyjść miała kolej na Rosję. Jej tereny, oczyszczone ze słowiańskiej ludności i zasiedlone przez Germanów miały stać się częścią nowych Wielkich Niemiec.
80 lat temu, rankiem 22 czerwca 1941 r. na długiej linii frontu przebiegającej od Bałtyku po Morze Czarne do ataku ruszyło 4,7 mln żołnierzy niemieckich i sojuszniczych (m.in. rumuńskich, węgierskich, fińskich i włoskich). Po drugiej stronie frontu Sowieci mieli wprawdzie tylko ponad 3 mln żołnierzy, ale dysponowali znacznie większą liczbą sprzętu: czołgów, samolotów, dział, pojazdów opancerzonych.
Słabością sowieckiej armii były niski poziom jej wyszkolenia i morale. Armia była bowiem przetrzebiona czystkami wśród kadry oficerskiej przeprowadzanymi przez Stalina od 1937 r. W ich wyniku zamordowano, uwięziono lub usunięto ze służby około 50 tys. ludzi. Stanowiska straciła większość marszałków i generałów, dowódcy dużych jednostek, dowódcy pułków, a nawet batalionów. Ich miejsce zajęli awansowani oficerowie młodsi, którzy nie mieli ani odpowiedniej wiedzy, ani doświadczenia.
Ta wymiana kadr skutkowała chaosem, bałaganem, opóźnieniami i brakami w wyszkoleniu żołnierzy oraz ogólnie niskim poziomem sprawności bojowej. Jasno pokazała to toczona od jesieni 1939 r. wojna z Finlandią, w której Armia Czerwona wykazała się ogromną niekompetencją i słabością, ponosząc duże straty w sprzęcie i ludziach.
600 tysięcy jeńców
Tymczasem teraz jej przeciwnikiem był zaprawiony w bojach Wehrmacht, który w ubiegłych latach bez trudu podbił większość Europy. Niemieccy żołnierze byli dobrze wyszkoleni i wyposażeni, a w dodatku odpowiednio zmotywowani. Niemiecka armia stosowała nowatorską ale już sprawdzoną taktykę blitzkriegu - uderzeń jednostek pancernych, które przełamywały obronę, głębokimi zagonami wychodziły na tyły i dokonywały okrążeń dużych zgrupowań.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień