Zwycięstwo da nam awans do Top-16
Dziś rozegrana zostanie ostatnia runda Pucharu Europy. W grupie L trwa walka o drugie, premiowana awansem miejsce. Stelmet musi wygrać w Wenecji.
Gramy z Umaną Reyer. Włosi mają dwa zwycięstwa, tyle samo ile Stelmet BC i MHP Riesen Ludwigsburg. Sprawa jest jasna. Jakakolwiek wygrana da nam awans do Top-16, bez potrzeby oglądania się na wynik z Ludwigsburga, gdzie MHP Riesen walczy ze spokojnym już zwycięzcą grupy, Zenitem Sankt Petersburg. Nie ma wiec już żadnego znaczenia fakt, że ulegliśmy Umanie Reyer w Zielonej Górze różnicą dziewięciu punktów (73:82). Trzeba po prostu wygrać. Włosi są faworytem.
- Wenecja to bardzo niewygodny przeciwnik - powiedział trener Stelmetu Saso Filpovski. - Czeka nas bardzo trudne zadanie. Tam zawsze jest pełna i cały czas mocno dopingująca, hala.
Atutem będzie fakt, że grają we własnej hali. Oni, jednak nawet w przypadku pokonania Stelmetu, nie mogą być pewni awansu. Jeśli uda się im wygrać z zielonogórzanami będą musieli nasłuchiwać wieści z Ludwigsburga. Czemu? Umana Reyer ma gorszy bilans bezpośrednich spotkań z Niemcami (przegrała na wyjeździe 84:94, a u siebie zwyciężyła tylko 71:64). Gdyby więc MHP Riesen pokonał Zenit (całkiem możliwe, bo Rosjanom nikt nie odbierze pierwszego miejsca, a w Sankt Petersburgu męczyli się z Niemcami pokonując ich zaledwie 83:80) to ekipa z Ludwigsburga zajmie drugie, premiowane awansem miejsce.
To są jednak oczekiwania naszych rywali. Stelmet musi wyjść na parkiet i wygrać. Czy jesteśmy w stanie to zrobić? Wydaje się, że tak. Oczywiście nie uda nam się ta sztuka jeśli zagramy tak jak w trzeciej kwarcie pierwszego meczu w Włochami w hali CRS-u, oraz w sporej części pojedynku z MHP Riesen przed tygodniem, nie wspominając już ligowego meczu z Polpharmą Starogard Gdański.
Włosi zapewne będą czuli się faworytem, będą mieli za sobą kibiców. W tym paradoksalnie nadzieja naszych. W drugiej rundzie Pucharu Europy wygrali, kiedy nie byli faworytem. W siebie, gdy wszyscy liczyli, że w przynajmniej dwóch meczach z zespołem włoskim i niemieckim będą lepsi, sprawili przykrą niespodziankę. Jeśli pokażemy w Wenecji co potrafimy, zagramy z zębem i agresywnie w obronie nasz zespół może osiągnąć sukces. W tym meczu już nie będzie miejsca na chwile słabości, jakiś, tak dobrze nam znany dołek, czy niemoc rzutową. Paradoksalnie nasza porażka przed tygodniem z zespołem niemieckim nie ma żadnych konsekwencji. Gdybyśmy wówczas zwyciężyli też dziś musielibyśmy pokonać Włochów w Wenecji. Tyle, że szans nie miałby już MHP Riesen.
- Wenecja to bardzo niewygodny przeciwnik - powiedział trener Stelmetu Saso Filpovski. - Czeka nas bardzo trudne zadanie. Tam zawsze jest pełna i cały czas mocno dopingująca, hala. Stajemy przeciw bardzo doświadczonemu zespołowi. Grają swoim systemem, zamykają pole trzech sekund, są skoncentrowani. Trzeba będzie więc na małej przestrzeni szukać wolnego zawodnika, po to by oddał rzut. Musimy dobrze podawać, być bardzo uważni, no i dobrze zbierać. Rywal ma zawodników bardzo dobrze rzucających za trzy. Robią to nawet ich ,,czwórki”. Trzeba będzie postarać się ograniczyć ich poczynania. Czeka nas bardzo trudny pojedynek. Nie mamy wyjścia, chcąc awansować musimy zagrać najlepsze spotkanie w tych rozgrywkach pucharowych. Początek spotkania o godz. 20.30. Transmisja w TVP Sport.
Tabela grupy L
1. | Zenit | 5 | 9 | 407:385 |
2. | Umana Reyer | 5 | 7 | 403:406 |
3. | MHP Riesen | 5 | 7 | 392:396 |
4/ | Stelmet | 5 | 7 | 390:405 |