Międzyrzecki sąd aresztował 19-latka podejrzanego o czyny lubieżne wobec dziewczynki. To kolejna decyzja w tej sprawie, bo wcześniejszy areszt został uchylony
W środę w Sądzie Rejonowym w Międzyrzeczu odbyło się tzw. postępowanie aresztowe w sprawie 19-letniego Mateusza P., podejrzanego o inne czynności seksualne wobec dziewięcioletniej dziewczynki, których miał się dopuścić 8 sierpnia. Lubieżnie ją całował, włożył ręce w jej spodnie i zaczął dotykać pośladki.
- Dziewczynka była na spacerze z psem. Zachowała się bardzo przytomnie. Powiedziała, że musi iść do mamy i odeszła. Poinformowała ojca o zdarzeniu, a ten zawiadomił policję - mówi Krzysztof Martysz, prezes Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu.
Podejrzany został zatrzymany w tym samym dniu. Potem trafił przed oblicze prokuratora, który postawił mu zarzut doprowadzenia małoletniej do tzw. innej czynności seksualnej. Podczas przesłuchania przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Podejrzany jest już dorosłym mężczyzną, ale - jak podkreśla prezes sądu - umysłowo jest na poziomie małego dziecka. Został aresztowany na dwa miesiące. Pod koniec sierpnia wyszedł jednak na wolność. Jak to możliwe? Decyzja o jego aresztowaniu została uchylona przez Sąd Okręgowy w Gorzowie, który skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Dlaczego? Gorzowski sąd uznał, że Mateusz P. ze względu na upośledzenie umysłowe powinien zostać przesłuchany w obecności adwokata. Nie zgadza się z tym prokurator Sławomir Dudziak, który prowadzi sprawę Mateusza P.
- Na tym etapie postępowania nie było takiego obowiązku prawnego. Jest natomiast obowiązek ustanowienia obrońcy, ale nie jest to tożsame z koniecznością jego obecności podczas przesłuchania - twierdzi prokurator Dudziak.
W areszcie mężczyzna zostanie przebadany przez zespół specjalistów - psychiatrów, seksuologa i psychologa - powołanych przez prokuraturę. Tymczasem sąd okręgowy wytknął śledczym, że dziewczynka nie została przesłuchana w tzw. niebieskim pokoju. Co na to prokurator Dudziak? - Mieliśmy na tyle mocne dowody, żeby wystąpić o aresztowanie bez przesłuchania. Ustaliłem z jej matką, że porozmawia o tym z psychologiem. Dziewczynka zostanie przesłuchana, jeśli uznają, że można i trzeba to zrobić - mówi prokurator.
Sylwia Jaroszewska, obrończyni podejrzanego, nie zgadza się z decyzją sądu rejonowego i zapowiada złożenie zażalenia do sądu okręgowego.
Za tzw. inne czynności seksualne sprawcom grozi nawet 12 lat więzienia. Los Mateusza P. zależy od biegłych. Jeśli stwierdzą jego niepoczytalność, zamiast za kraty może trafić do zamkniętego szpitala lub ośrodka terapeutycznego.
Wideo na ten temat na portalu plus.gazetalubuska.pl