Zwolnili ich SMS-em. Blisko 100 osób nabitych w butelkę
Blisko 100 osób nabitych w butelkę. Miały gotować żołnierzom armii USA i zarabiać krocie w dolarach. Czar prysł po dwóch miesiącach.
Gdy w styczniu do Żagania przyjechali żołnierze amerykańskiej armii, firma IDS, z siedzibą w Wielkiej Brytanii, ogłaszała się we wszystkich lokalnych mediach z naborem pracowników do kuchni. Na spotkaniach organizacyjnych kuszono ludzi zarobkami od 2,5 tys. zł dla niewykwalifikowanej pomocy kuchennej do 5 tys. zł dla doświadczonego kucharza. Wiadomości szybko rozniosły się po okolicy. Biuro, zorganizowane początkowo w jednym z żagańskich hoteli, już od końca grudnia, od rana do wieczora, oblegane było przez chętnych do pracy. Umowy podpisywano z każdym, kto się zgłosił.
Kilkudziesięciostronicowy dokument w języku polskim i angielskim nieco dziwił, ale ludzie pozostający bez pracy podpisywali go bez uprzedniego przeanalizowania. Zwłaszcza, że każdemu mówiono, że w każdej chwili może się wycofać.
Kruczki wyszły dopiero w praniu. Kobiety, bo głównie je werbowano do pracy, miały pracować w systemie zmianowym od godziny 3 rano do 20 z godzinną przerwą lub od godz. 15 jednego dnia do 6 następnego. W praktyce też było inaczej.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej oraz z wydaniu PLUS.