Zwolnienia wśród nauczycieli już pewne. ZNP mówi o setkach wyrzucanych z pracy
Wraz z końcem maja spłynęły od dyrektorów szkół informacje o zwalnianych nauczycielach. Samorządowcy i związkowcy jeszcze je podliczają, ale już wskazują, że reforma dotknie setki pedagogów. Solidarność takiej skali problemu nie widzi, ale alarmuje, że kumulacja będzie za dwa lata
- Ze wstępnych danych Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że nauczycieli, których dotkną negatywne konsekwencje reformy, jest ponad 16,6 tysiąca: stracą pracę, zredukują im etat lub nie przedłużą dotychczasowej umowy - poinformował Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
To dane ogólnopolskie, ale szefowa pomorskich struktur ZNP potwierdza, że u nas też będzie źle. Na razie dysponuje informacjami z ponad połowy gmin w naszym województwie - tam zwolnienia dotkną około 200 pedagogów. Ograniczenie etatów jeszcze więcej osób. Ponad 200 nauczycielom nie zostaną przedłużone umowy.
- To są skutki ruchów w oświacie: nowej sieci szkół i obwodów szkolnych. Dane wciąż spływają. Jaka będzie „czarna statystyka”, okaże się pod koniec sierpnia - mówi Elżbieta Markowska. Żali się przy tym, że nastroje w szkołach są dziś fatalne: - Maj dla części nauczycieli był horrorem. Nagle niektórzy dyrektorzy szkół zaczęli podważać ich kwalifikacje i informować ich o rozwiązaniu umów o pracę. Ci sami, którzy uczestniczyli w procedurach nadania kolejnych stopni awansu.
Maj dla części nauczycieli był horrorem. Nagle niektórzy dyrektorzy szkół zaczęli podważać ich kwalifikacje i informować ich o rozwiązaniu umów o pracę. Ci sami, którzy uczestniczyli w procedurach nadania kolejnych stopni awansu.
Inaczej jednak przyszłość widzą związkowcy z pomorskiej Solidarności. Według ich szacunków (pomijając Słupsk i Kwidzyn), pracę straci około 100 pedagogów. - Skala zwolnień jest mniejsza, niż się obawiano - ocenia Wojciech Książek z gdańskiej „S”. - Najtrudniejsza sytuacja będzie za dwa lata, gdy będą zamykane gimnazja. Zwolnienia silnie dotkną nie tylko nauczycieli, ale też pracowników administracji i obsługi szkolnej. Solidarność wystąpiła już do MEN z listą problemów do rozwiązania.
Wojciech Książek przekonuje też, że w wielu miejscach nie dochodziłoby do dramatów, gdyby kadra pedagogiczna była solidarna: - Dziś w jednej szkole brakuje etatów, a w innej jednemu nauczycielowi poza pełnym etatem daje się dziewięć tak zwanych nadgodzin. To brak solidaryzmu.
Tymczasem, jak podaje Grzegorz Krygier z gdańskiego magistratu, tylko na podstawie analizy projektów arkuszy organizacyjnych złożonych przez dyrektorów placówek można stwierdzić, że w Gdańsku utratą pracy zagrożonych jest 288 osób. W tej liczbie aż ponad 230 osób to nauczyciele, którym ze względu na zmiany organizacyjne nie zostaną przedłużone umowy.
- Tak zwana reforma edukacji powoduje odejście z zawodu młodych nauczycieli, którzy aktywnie przechodzą stopnie awansu zawodowego. Nie są jednak jeszcze chronieni, bo droga do mianowania daleka i na skutek tych działań będzie wydłużona. To ogromna strata dla dzieci, rodziców i placówek - ocenia Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska. - A pojawiające się oferty cząstek etatów powodują migracje nauczycieli i niemożność skupienia się na pracy wychowawczej w jednak placówce.
Ten sam problem widzą związkowcy z Solidarności. - Od września wielu nauczycieli, szczególnie od tak zwanych przedmiotów laboratoryjnych, będzie łączyło etaty w kilku szkołach, na przykład w gminie Chojnice nauczyciel będzie zmuszony jednego dnia jeździć do różnych szkół, oddalonych nawet o 20 kilometrów.
Z kolei pomorska kurator oświaty przekonuje, że w ramach wprowadzania reformy oświaty przygotowano dla nauczycieli wiele działań osłonowych. - Od 1 kwietnia działa baza ofert pracy dla nauczycieli. Jest jedną z inicjatyw MEN zapisaną w ustawie prawo oświatowe w zakresie wspomagania zatrudnienia nauczycieli. Przy wcześniejszych reformach oświatowych nie było takiego działania - mówi Monika Kończyk. - Obecnie w bazie jest blisko 400 ofert, obejmujących prawie wszystkie przedmioty.
Od 1 kwietnia działa baza ofert pracy dla nauczycieli. Obecnie w bazie jest blisko 400 ofert, obejmujących prawie wszystkie przedmioty.
Sami nauczyciele żalą się jednak, że w bazie brakuje rozsądnych propozycji. - Ja w Gdańsku znalazłam dla siebie oferty pracy w trzech szkołach. Dwie dotyczą prowadzenia czterech lekcji tygodniowo, jedna dwóch lekcji. Nawet gdyby dyrektorzy, układając plan, poszli mi na rękę i jeździłabym do trzech szkół, i tak nie uzbieram nawet 2/3 etatu - żali się nauczycielka chemii z wieloletnim stażem, która od września idzie na bruk.
Z kuratoryjnej bazy wynika, że np. w Starogardzie Gd. czy Tczewie dla chemików nie ma ofert. Podobnie wygląda sytuacja historyków z Kościerzyny i Chojnic albo matematyków z Wejherowa czy Słupska.