Żużel znów w żałobie. Znów wszyscy bez wyjątku okazaliśmy się bezradni wobec tragedii. Niestety - a to przecież wszyscy wiemy - żużlowcy wcale nie są z innej gliny, nie są ze stali, są tylko ludźmi. I jak wszyscy czasem odchodzą…
Boli bardziej, gdy odchodzą młodzi. Boli bardziej gdy odchodzą w wyniku wypadków na torze. Musi boleć i powinno, bo zawsze wszyscy bez wyjątku musimy pamiętać jak niebezpieczną dyscypliną jest żużel. Sportem od zawsze ekstremalnym, w który igranie z życiem i śmiercią jest wpisane w każdy mecz, każdy wyścig. Ryzyko związane z możliwością zapłacenia ceny najwyższej jest obecne na każdym treningu. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę i zawsze o tym pamiętać.
Tragedia Krystiana Rempały przyjęta z godnością w całej żużlowej Polsce już wywołuje dyskusje o bezpieczeństwie. Pytań nie brakuje, tak jak i nie brakuje skrajnych opinii. Odwołanie ligowych spotkań było rozsądną decyzją. Szukających sensacji, żądnych usłyszenia kontrowersyjnych opinii pismaków nie brakowałoby na żadnym stadionie. Hieny z tygodników i miesięczników - zwani publicystami od wszystkiego - nie będą miały pożywki. Dziś informacja o każdym wypadku na torze obiega świat w kilka minut. Gdy konsekwencje są tragiczne o zdarzeniu wiedzą wszyscy. Media żyją zdarzeniem o którym jest głośno. Urok wszechobecnej, dostępnej wszędzie informacji i mediów społecznościowych.
Dwutygodniowa cisza dobrze zrobi nam wszystkim. Tym wszystkim goniącym za sensacją polecam statystyki wypadków śmiertelnych na polskich torach żużlowych. Kiedyś tych tragedii było więcej, a niektóre dla „dobra” dyscypliny zatajano. Takich czarnych historii nasz żużel zna wiele. Jest zdecydowanie bezpieczniej, ale ciągle trzeba robić wszystko, by było jeszcze bezpieczniej. Kolejna śmierć młodego człowieka jest lekcją, z której wszyscy muszą wyciągnąć wnioski.
Jest zdecydowanie bezpieczniej, ale ciągle trzeba robić wszystko, by było bezpieczniej
Wypadek w Rybniku musi mieć wpływ na bezpieczeństwo. Niestety będzie miał wpływ także na kariery wielu zawodników. Oni nie są obojętni i na takie tragedie różnie reagują. Są tacy, którzy muszą od tego uciec i chowają tę informację w szufladzie. „Mnie to nie dotyczy” - mówią i wyjeżdżają na tor. Ścigają się, ryzykują jakby nigdy nic złego na żużlowym torze się nie stało. Są też tacy, których wspomniana szuflada jest pełna i potrzebują czasu, aby znów stanąć pod taśmą. Będą też tacy, którzy z taką odwagą jak dotychczas już na tor nie wyjadą. Szanujmy i doceńmy wszystkich bez wyjątku. Tego uczucia strachu nikt nas nie zna i znać nie będzie. Nie jesteśmy nawet odważni, a gdzie nam do tych najodważniejszych z odważnych.
Gwizdanie po jednym czy kilku nieudanych wyścigach, to wyraz słabości, bezradności i strachu. Nie ma nic wspólnego z odwagą jakikolwiek anonimowy wpis, że oto zawodnik się boi. To my się boimy, a oni ciągle są odważni. I ciągle są ludźmi, z krwi i kości, mają serca i uczucia. Gladiatorzy XXI wieku.
Autor: Rafał Darżynkiewicz