Euro sobie, żużel sobie. Grand Prix w Danii nie powinno nikogo dziwić. Koniec końców Duńczycy do Francji nie pojechali, więc zainteresowanie mistrzostwami Europy rekordowe nie jest.
Tam już dawno stwierdzili, że wybór należy do kibica. Cztery lata temu na kopenhaskim Parken ścigali się najlepsi żużlowcy, gdy tymczasem w Charkowie reprezentacja Danii dokładnie w tym samym czasie grała z Holandią o punkty Euro 2012. Stadion w stolicy świecił pustkami, ale organizatorom to nie przeszkadzało. Co kraj to obyczaj. Weźmy takie muzeum sportu w Kopenhadze. Jakby nie patrzeć to chyba jedyne na świecie… muzeum sportu żużlowego.
Z tej perspektywy jeszcze większej wartości nabiera sobotni triumf Macieja Janowskiego. Na zawody w Horsens czekałem z niecierpliwością i nadzieją. Wprawdzie liczyłem, i tego nie ukrywam – na Bartosza Zmarzlika, ale zwycięstwo „Magika” cieszy nie mniej. Występ biało-czerwonych tylko potwierdza, że mamy nad Wisłą co najmniej kilku, jeśli nie kilkunastu zawodników, którzy mogą w każdej chwili objechać najlepszych na świecie. Najlepiej wie o tym trener reprezentacji. Marek Cieślak na ostatni test przed Drużynowym Pucharem Świata nie powołał Grzegorza Zengoty i żużlowa Polska nie zostawiła na selekcjonerze suchej nitki. Wybór trenera i to on bierze pełną odpowiedzialność za personalia i końcowy rezultat. Poczekajmy, bo liga a Grand Prix to inne światy. Ligowy średniak Janowski w sobotę był najlepszy. Niedoścignionego w lidze Zmarzlika zabrakło w półfinale.
Gorzowianie niepokonani i ciągle w gazie, choć Stanisław Chomski łatwo nie ma
W niedzielę grali Polacy. Wygrali, więc ogólnonarodowa gorączka w czwartek osiągnie maksimum. W końcu zagramy z mistrzami świata Niemcami. W tym szaleństwie żużlowcy odrabiali ligowe zaległości. Wyjazdowe wygrane zespołów z Gorzowa i Torunia przybliżają oba kluby do półfinałów. Gorzowianie niepokonani i ciągle w gazie, choć Stanisław Chomski łatwo nie ma. Gorących głów nad Wartą nie brakuje. Niektórzy już „odlatują”. Do składu wstawiają Rafała Karczmarza, a w składzie… wrze. Chomski pozycję Adriana Cyfera obronił, to i Krzysztofem Kasprzakiem i armią adwersarzy też sobie poradzi. Profesjonalista z twardą ręką.
Żużlowcom przyjdzie jechać w cieniu występów piłkarzy. W niedzielę nie grają. Będzie wiec będzie spokojniej i trzeźwiej. Nie wiem czy kierownik startu z Opola wiedział, że wygramy z Irlandią Północną, ale świętowanie zaczął przed czasem.
Jak się okazało delikatnie wstawiony dyrygował ruchem przed startami w meczu Kolejarza z Instalem Wandą Kraków. Żużel to ciągle studnia bez dna. Sytuacje kuriozalne i kompromitujące dyscyplinę można czerpać w nieskończoność. Badanie alkomatem wszystkich funkcyjnych będzie kolejną propozycją zapisu regulaminowego? To niewykluczone. Głupotę trzeba tępić, ale jak przewidzieć co zdarzy się następnym razem. Oglądam Euro i czekam na żużlową niedzielę.