Zuchwały złodziej granitu oszpecił ścisłe centrum Nowej Soli!
W środku miasta, pod osłoną nocy ukradziono kilkanaście granitowych płyt. Choć okien dookoła jest mnóstwo, nikt z mieszkańców niczego nie widział i nie słyszał.
Plac Wyzwolenia to miejsce, które od stuleci zastępuje nowosolanom rynek. Miejsce, które jako pierwsze przychodzi na myśl, gdy ktoś mówi, że idzie do centrum. Nieoficjalny środek miasta. Reprezentacyjny plac ze wszystkich stron otoczony wiankiem kamienic. Jak można cokolwiek ukraść w takim miejscu? Otóż można.
W miejscu gdzie plac łączy się z ul. Pocztową istnieje charakterystyczne, obniżone względem gruntu miejsce spotkań. Swój nieregularny kształt wielokąta zawdzięcza temu, że wyznaczający granice murek nawiązuje do stojącej tam przed laty kamienicy. Murek ma też swoje przedłużenie w stronę ul. Pocztowej. I to właśnie on został pod osłoną nocy oszpecony.
- Dostaliśmy zgłoszenie, że doszło tam do kradzieży 15 płyt granitowych, każda o długości ok. metra. I to w ciągu jednej nocy - mówi strażnik miejski, st. insp. Jacek Baranowski. Mundurowy nie kryje, że sprawa wyjątkowo go zbulwersowała. - Prawdopodobnie będzie to cieszyć jego oko na jakiejś działce. A przecież to zostało przecież zrobione dla nas wszystkich! - denerwuje się.
Kradzież takiej ilości granitu wydaje się nie lada wyczynem, jeśli chodzi o logistykę. Generuje też pewien hałas. Ale świadków brak. - Nic nie widziałem, nic nie słyszałem – słyszę od mieszkańców. Wszyscy twierdzą, że spali, że okna plastikowe, to hałasu nie słychać. Niektórzy wręcz nie wiedzieli, że doszło do kradzieży.
- No komu to przeszkadzało?! Ja pierdzielę… - kręci głową Zbigniew Frąckowiak, którego spotkałem na pobliskim parkingu. - Tu nie ma żadnej kamery – rozgląda się. – Kradzież to dobry argument za tym, żeby kamera jednak się pojawiła? – pytam. – A pewno że tak! Tam na latarni czy budynku powiesić to i plac by obejmowała i ulicę wzdłuż – pokazuje palcem.
O tym, że żadna kamera nie obejmuje tego miejsca doskonale wie Monika Kaczmarczyk. - Mąż miał tu kiedyś samochód zaparkowany na norweskich blachach. To wybili mu światło z tyłu i przestawili auto – opowiada. - Przestawili? – dopytuję. - No, bokiem tak. Do góry musieli podnieść – wyjaśnia mieszkanka ul. Pocztowej.
- Monitoring nie obejmuje tego miejsca, ale będziemy sprawdzać kamery przy wyjazdach - deklaruje Baranowski. Z kolei Ewa Batko, rzecznik magistratu wyjaśnia, że miasto ma w planach dofinansowania dla wspólnot mieszkaniowych, które zdecydują się na za montowanie monitoringu.
Urząd szuka już firmy, która wykona nowe płyty. Pierwsza wycena opiewa na 180 zł za jeden granitowy element. Łatwo więc policzyć, że suma strat to niemal 3 tys. zł. – Jak będziemy mieć wycenę, będziemy mogli też zgłosić sprawę na policję – dodaje Baranowski.