Lubuscy samorządowcy są przeciwni zmianom w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym. Jaki będzie los zapowiadanej od lat reformy?
O kolejny rok przesunięto wejście w życie kontrowersyjnej ustawy o organizacji przewozów publicznych. Zobowiązuje ona samorządy do opracowania planów transportowych, które zawierać będą spisy połączeń strategicznych z punktu widzenia mieszkańców. Ich obsługa należeć miałaby do tzw. operatorów, czyli jednostek budżetowych lub firm, które zawarły umowę z organizatorem przewozów, czyli samorządem. Według nowych przepisów, tylko w takich przewozach obowiązywałyby ulgi ustawowe dla inwalidów, kombatantów i uczniów. Rzecz w tym, że wyłoniony przewoźnik miałby prawo do rekompensaty na liniach nierentownych. Na tych rentownych, samorządy konkurować miałyby z przewozami firm komercyjnych, które działały by nadal.
- Od początku powtarzam, że ustawa jest zła - podkreślał w naszym lipcowym materiale starosta żarski, Janusz Dudojć. - Przerzuca się na nas koszty funkcjonowania deficytowych połączeń. Tam, gdzie można zarobić, dopuszcza się zasady wolnorynkowe i działalność prywatnych firm. To zupełnie inaczej niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie gminy rekompensują sobie wydatki dzięki liniom, które przynoszą zysk.
Vacatio legis - jak zapowiadał wiceminister infrastruktury, Jerzy Szmit - miało służyć pracom nad „bardziej merytoryczną zmianą ustawy”. Właśnie przeciwko niej protestują samorządowcy z lubuskiego.
Ministerstwo nie słucha sugestii samorządów. Czy zmiany w ustawie pogrzebią reformę?
„Z zestawienia, opublikowanego w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów, wynika, że przewozy użyteczności publicznej realizowane będą jedynie na liniach, których nie obejmą przewozy komercyjne” - czytamy w pismie Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego rozesłanych do władz centralnych i mediów. Innymi słowy nawet ta ograniczona konkurencja na liniach rentownych miałaby zniknąć. Do tego, według rządowych pomysłów, przewoźnicy prywatni zachowaliby prawo do rekompensat za honorowanie ulg ustawowych. Wymóg ogłaszania przetargu na usługi przewozowe minister Szmit określił jako zagrożenie dla małych firm przewozowych. Szansą dla nich miałoby być, planowane w nowym projekcie ustawy o przewozach publicznych, zróżnicowanie opłat za postój na przystankach. Jej wysokość byłaby uzależniona od ilości miejsc w autobusie.
„Zrzeszenie Gmin Województwa Lubuskiego wyraża głębokie zaniepokojenie tak radykalną zmianą sposobu kreowania zasad organizacji publicznego transportu zbiorowego, który całkowicie mija się z oczekiwaniami dotychczas artykuowanymi przez jednostki samorządu” - piszą autorzy stanowiska ZGWL.