Zanim Paolo Sorrentino pokaże nam na ekranie tego, którego imienia nikt nie wymienia, a sama sugestia dotycząca jego osoby rozpala oczy i emocje pojawiających się postaci, wprowadza nas w pulsujący hedonizmem świat.
Postać Silvio Berlusconiego tworzona jest ustami innych niczym mit ze zlepków plotek i zachwytów w scenach jak z teledysku, w sekwencjach poszatkowanych na puzzle wątków, w obrazach przepełnionych pięknymi ciałami, używkami i blichtrem, jednym słowem w całym tym włoskim dolce vita posypanym intensywnie brokatem dekadencji.
O filmie "Oni" Paolo Sorrentino mówi Hanna Wittstock, animatorka kulturalna.
Zapraszamy do czytania całej wersji felietonu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień