Rok 1952. 23-letni Marian C. wyszedł z więzienia na przepustkę. Uciekł do Drzewian. Schronienia szukał u matki i wuja, który kryminaliście powiedział: nigdy w życiu. Za to młodzieniec spalił im gospodarstwo, a wuja próbował zabić.
Ciepły, letni dzień. 14 sierpnia 1952 roku. Milicjanci w podkoszalińskich Drzewianach rozpoczęli przesłuchanie 67-letniego Tomasza C. W ciągu kilku chwil stracił on dorobek całego swojego życia. I sam ledwo co uszedł z życiem. Powód? Więzów krwi nie postawił ponad prawem.
Chcesz poznać resztę wstrząsających szczegółów tej opowieści?
Już teraz wykup dostęp i poznawaj z nami mroczną historię regionu!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień