Zostawiamy rzeczy w parkach, na zakupach i w autobusach
Gubimy klucze i dokumenty, chociaż zdarzają się też ... narty, rowery i wieńce pogrzebowe. Najdłużej, bo aż ponad rok na swojego właściciela czekają trzy parasolki, które podróżni zostawili w autobusach należących do PKS w Bydgoszczy.
- Wciąż można je odebrać w naszej dyspozytorni - mówi Artur Bogusławski, kierownik działu przewozów pasażerskich. - W przypadku telefonów i portfeli szybko udaje nam się dotrzeć do osób, które o nich zapomniały. Raz nasz kierowca zobaczył pozostawiony na siedzeniu wieniec pogrzebowy.
Gubimy rzeczy na potęgę. Codziennie na różnych portalach społecznościowych pojawiają się ogłoszenia zaczynające się od słów „zgubiłem/zgubiłam”. Tylko w tym roku bydgoszczanie szukali trzech aparatów słuchowych, okularów korekcyjnych, dokumentów sądowych, bransoletki, słuchawek do telefonu i kluczyków do samochodów.
- Ciągle coś gubię - śmieje się Joanna, mieszkanka Śródmieścia. - W ciągu swojego trzydziestoletniego życia zapodziałam gdzieś niezliczoną liczbę parasolek, kluczy do domu, czapek i rękawiczek. Raz zostawiłam w parku torbę, która na szczęście znalazła się następnego dnia. Zdarzyło się mi również zapomnieć o kijkach, gdy jechałam busem. Niestety ich nie odzyskałam.
Do bydgoskiego Punktu Przechowywania Rzeczy Znalezionych w zeszłym roku trafiło 35 przedmiotów i 300 dokumentów. - Najczęściej porzucane są na ulicach, przy przystankach, w autobusach, tramwajach oraz w galeriach handlowych - wymieniają pracownicy Biura Obsługi Mediów i Komunikacji Społecznej ratusza. - Większość otrzymujemy z komisariatów policji. Na dzień dzisiejszy na stanie punktu są 342 rzeczy oraz 13 tys. złotych w depozycie bankowym.
Wykaz przedmiotów jest upubliczniony na stronie internetowej miejskiego urzędu. - W przypadku, gdy nie ma możliwości doręczenia wezwania do odbioru lub osoba jest nieznana, a szacunkowa wartość rzeczy przekracza sto złotych informacja przez rok znajduje się na tablicach ogłoszeń - uzupełniają w ratuszu. - Jeżeli nikt się nie zgłosi, właścicielem przedmiotów staje się powiat.
Tylko w styczniu kierowcy komunikacji miejskiej znaleźli 16 przedmiotów pozostawionych przez zapominalskich pasażerów. Połowa z nich trafiła do właścicieli. - Była to damska torebka, telefony komórkowe, teczki z dokumentami, portfele i reklamówka z zawartością - wymienia Joanna Lisowska, kierownik działu nadzoru ruchu Miejskich Zakładów Komunikacyjnych.
- Przedmioty wędrują do naszego biura rzeczy znalezionych. Kiedyś kierowca znalazł buty. I może nie byłoby to dziwne, gdyby nie to, że był wtedy pierwszy stycznia.
W 2015 roku referat dowodów osobistych wydał ponad cztery tysiące dokumentów z powodu ich kradzieży i zagubienia. 856 nowych praw jazdy odebrali bydgoszczanie, którzy utracili poprzednie.