Zostawcie w spokoju Promyk!
Rodzice: - Ośrodek działa bez zarzutów. Piotr Barczak: - My tylko kontrolujemy publiczne finanse. Robert Górski: - Wstyd!
Poniedziałkowa (4 lipca) nadzwyczajna sesja rady w Zielonej Górze miała burzliwy charakter. Odbyła się na wniosek radnych PiS, którzy uznali, że tak naprawdę nie było sprawozdania z działalności Zespołu Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Promyk.
Zanim rozpoczęły się obrady, głos w ratuszu zabrali rodzice dzieci z tej placówki. - W Promyku zmieniło się wiele. Nowa pani dyrektor jest cudowna - mówi Jolanta Wierczyńska. - Jej gabinet jest dla nas otwarty. Zawsze wszystko rzuca, żeby zająć się naszą sprawą. Agnieszka Tarach dodaje: - Pani dyrektor przytula nasze dzieci, wyciera im ślinę. Tej wrażliwości nie da się nauczyć.
- Za to należą się jej podziękowania. Tymczasem radni szukają dziury w całym - mówi Katarzyna Duszyńska. Mamy więc zaapelowały do nich: - Zejdźcie ze ścieżki nienawiści. Promyk zostawcie w spokoju. - Proszę przyjść i zobaczyć, jak tam teraz jest - zachęcała Katarzyna Drzewiecka. - My jesteśmy szczęśliwe, że nasze dzieci mają taką opiekę. Przypominały o staraniach nowej dyrektorki, która za własne pieniądze kupowała farby i lizaki dla dzieci. Kobiety opowiadały, że teraz dzieci mają wszystko, co się im należy w ramach NFZ. Kiedyś rehabilitacje się nie odbywały...
Na sesji dyrektor Promyka Magdalena Biniszkiewicz przedstawiła sprawozdanie za miniony rok. Podopiecznych placówki było 1.752 w ośrodku rehabilitacji i poradniach (leczenia wad postawy i neurologii dziecięcej, która działała tylko pół roku z powodu braku specjalisty). Na usługach komercyjnych Promyk zarobił blisko 36 tys. zł, a półkolonie przyniosły 41 tys. zł. Straty placówki wyniosły 6 tys. zł (planowano 8 tys. zł). Piotr Barczak pytał, dlaczego sprawozdanie nie zostało przedstawione w terminie.
Dyrektor tłumaczyła, że jest nowa i stąd to opóźnienie. Bożena Ronowicz twierdziła, że poradnia neurologiczna mogła nadal funkcjonować, na zasadach komercyjnych. - Szukałam wszędzie, ale nigdzie w województwie nie znalazłam neurologa dziecięcego - przyznała M. Biniszkiewicz. - Jest taki w ośrodku, przyjeżdża do nas z Inowrocławia.
Radnego Jacka Budzińskiego interesowało, dlaczego dyrektor zrezygnowała z przygotowania posiłków na rzecz cateringu? M. Biniszkiewicz tłumaczyła, że chodzi tylko o osiem obiadów. - Jestem zdziwiony nagonką PiS-u. Nasłali kontrole, w tym urzędu wojewódzkiego, zakończyły się one sukcesem nowej pani dyrektor - stwierdził Robert Górski (Zielona Razem). - Poprzednia wydawała 15 tys. zł na czasopisma, więcej niż biblioteka! Radni PiS-u, opanujcie się! Przecież znaleźliście jej pracę w urzędzie wojewódzkim.
Prezydent Janusz Kubicki przyznał, że zwolnienie dyrektorki to była jego decyzja. Dlaczego? Bo rodzice wciąż narzekali... Miała rok na uzdrowienie sytuacji. Nie zrobiła tego. - To placówka, w której nie o zysk chodzi, ale o zdrowie i dobro dzieci - zauważył J. Kubicki. - Poprzednia dyrektorka została zwolniona niezgodnie z prawem i miasto musiało wypłacić odszkodowanie 42 tys. zł - zauważyła B. Ronowicz, której przypomniano, że poprzednią dyrektorkę jako jedyną w mieście zatrudniła z półrocznym wypowiedzeniem.
- Jak pani była prezydentem, to zwalniała pani za nazwisko. I też płaciła odszkodowania - mówi Andrzej Brachmański.
- Proszę nie mówić w liczbie mnogiej - ripostuje radna.