Po śmierci kolejnej klaczy w Janowie Podlaskim jej właścicielka Shirley Watts informuje, że zabiera swoje pozostałe klacze z Janowa.
Czarna seria w Janowie Podlaskim. W sobotę z powodu kolki jelitowej padła tam kolejna klacz - Amra - należąca do Shirley Watts, żony perkusisty zespołu Rolling Stones. 16-letnia Amra poczuła się źle w piątek wieczorem i natychmiast została przewieziona do kliniki zwierzęcej SGGW w Warszawie, gdzie nie udało się jej uratować. O zgonie klaczy jako pierwsza poinformowała Agencja Informacyjna Polska Press (AIP).
W niedzielę rano Shirley Watts przekazała AIP informację, że natychmiast zabiera z powrotem do Anglii swoje pozostałe dwie klacze pozostające w dzierżawie w janowskiej stadninie. To uderzy mocno w renomę stadniny w Janowie i polską hodowlę koni arabskich.
Amra była już drugą należącą do niej klaczą, która padła w odstępie dwóch tygodni w Polsce. 17 marca również z powodu kolki padła klacz Preria. Scenariusz był podobny - klacz poczuła się źle, została przetransportowana do kliniki w Warszawie, gdzie można było jedynie skrócić jej męki przez uśpienie.
W Polsce pozostają jeszcze dwie źrebne klacze Watts - Pieta i Augusta. Wszystkie cztery zostały wydzierżawione jeszcze, kiedy prezesem był Marek Trela, odwołany przez nowe, PiS-owskie władze resortu rolnictwa i ANR. Powodem jego odwołania był m.in. zgon w październiku klaczy Pianissima - również na kolkę.
Nowy prezes janowskiej stadniny Marek Skomorowski poinformował, że wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające w stadninie, mające wskazać, czy nie było zaniedbań w opiece nad klaczą. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej powiedział, że poprosił o osobisty nadzór nad śledztwem prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Jego zdaniem istnieją „uzasadnione podejrzenia”, że zgony klaczy to efekt działania „osób trzecich”.
Eksperci twierdzą, że kolka jest przypadłością często występującą u zwierząt i czasami bywa śmiertelna. Nie da się jej jednak spowodować „na zawołanie” w wyniku działania ludzi.