Zobaczcie wioskę, gdzie dzieci garnki lepią i pieką podpłomyki
Wiecie, jak się lepi garnki, wyplata kosze z wikliny albo robi podkowy? A dzieci wiedzą! Przynajmniej te, które były w Folkowej Wiosce.
Co to za Folkowa Wioska i gdzie ona jest? Powstała na potrzeby wakacyjnej akcji dla dzieci z całej gminy. Chodziło o to, żeby najmłodsi nie robili już wielkich oczu, gdy usłyszą: kowalstwo, garncarstwo, wikliniarstwo i tym podobne.
- Celem naszego pierwszego spotkania było zapoznanie uczestników tegorocznej akcji z tematyką folkloru. Każdy miał okazję zobaczyć tradycyjne stroje ludowe charakterystyczne dla konkretnego regionu Polski, a także poznać ludowe tańce, zwyczaje i rzemiosła - informuje Katarzyna Nowak z Sulęcińskiego Ośrodka Kultury, który folkowe wakacje urządził razem z Biblioteką Publiczną. W programie był na przykład pokaz... plecionkarstwa, a po pokazie - zajęcia praktycznie. Każde dziecko mogło wyczarować z wikliny koszyk albo wianek.
Potem przyszedł czas na stroje ludowe. - Dzieci własnoręcznie lub z niewielką pomocą instruktorów, rodziców lub dziadków szyły stroje ozdabiając je farbami do tkanin, kolorowymi tasiemkami, wstążkami, włóczką czy kredkami - czytamy w relacji z wakacji.
A co można zrobić z mąki, wody i odrobiny soli? Oczywiście podpłomyki. Upieczone i chrupiące były „gwiazdami” kolejnego dnia w Folkowej Wiosce. Następny dzieci spędziły na własnoręcznym przygotowaniu instrumentu muzycznego, czyli piszczałki z patyczków i papierka.
Anna Barzyk, artystka ze Stowarzyszenia Twórców Ludowych najpierw pokazała, do czego służy koło garncarskie, żeby potem już każdy uczestnik zajęć mógł zrobić garnuszek z gliny. A Łukasz Rusakiewicz, podkuwacz koni, zdradził tajniki kowalstwa (każde dziecko na pamiątkę dostało wykonaną przez pana Łukasza podkowę, na szczęście).
Po drodze był jeszcze Dzień Pszczoły czy zabawy, np. rzut beretem, kapeluszem i podkową, a wszystko zakończyła biesiada. Folkowa Wioska wyrosła w Sulęcinie po raz pierwszy