Znów nie dadzą spać Polsce
Polscy piłkarze ręczni w nocy z piątku na sobotę o godz. 1.30 zagrają w półfinale olimpijskim z Danią. Bartosz Jurecki: Zarywajcie dalej nocki, a my będziemy się starać grać jak najlepiej i wygrywać.
Licząc na medal w którejś z gier zespołowych w Rio de Janeiro, częściej myśleliśmy o siatkarzach, ale to jednak piłkarze ręczni okazali się prawdziwymi gladiatorami. Biało-Czerwoni czołgali się w meczach grupowych, ale gdy w ćwierćfinale zaczął się prawdziwy turniej, pokazali wielką klasę i pokonali Chorwatów 30:27.
- Od początku wierzyliśmy, że możemy walczyć do końca. Rywale przegrywali, gonili nas, wyszli do przodu jedną bramką, ale my dalej wierzyliśmy w siebie i wytrzymaliśmy - mówił trener Tałant Dujszebajew, który po meczu z Chorwacją zrobił z radości efektownego fikołka.
Awans Biało-Czerwonych do półfinału z pewnością jest niespodzianką, ale trudno mówić o sensacji, skoro Polacy są trzecim zespołem ostatniego mundialu. W Katarze w ćwierćfinale też pokonali Chorwatów. Oby zatem w Rio też skończyło się medalem.
Ale nie byłoby tego awansu bez dwóch doskonale grających zawodników - bramkarza Piotra Wyszomirskiego i zdobywcy dwunastu goli Karola Bieleckiego. Nasz bramkarz zanotował w całym meczu piętnaście skutecznych interwencji, a jego skuteczność wyniosła blisko pięćdziesiąt procent.
- Przed nami jeszcze dwa mecze i dopiero po igrzyskach chciałbym móc powiedzieć, że rozegrałem dobry turniej. Byłem tak skoncentrowany, że nie pamiętam dokładnie, co się działo w trakcie meczu - mówił Wyszomirski, oblegany po meczu przez dziennikarzy.
Rangę sukcesu piłkarzy ręcznych podnosi fakt, że od trzech meczów w zespole nie ma Michała Jureckiego, który ma skręcony staw skokowy.
- Nie chcę nikogo obrażać, ale na pewno było tak, że zobaczyli, że „Dzidziuś” nie gra, to na pewno w ich głowach była taka myśl, że sobie poradzą, że wygrają. No to wygrali - dodał Wyszomirski.
Czy Jurecki pomoże drużynie w półfinale? - Nie wiem, to jest pytanie do lekarza - unika odpowiedzi Dujszebajew. Jeśli „Dzidziuś” wróci do gry, Polacy będą jeszcze silniejsi.
- Chorwaci to nie jest drużyna z łapanki, wygrali tu i z Danią, i z Francją. Zaczęliśmy turniej słobo, teraz jest lepszy moment, ale nie możemy osiąść na laurach, tylko błyskawicznie ochłonąć - dodaje brat Michała, Bartosz.
Duńczycy w Rio spisują się bardzo dobrze, ale to nie znaczy, że nie są do pokonania. W grupie wysoko pokonali Argentyńczyków i Tunezyjczyków, ale z Katarem wygrali tylko jednym golem, a z Chorwacją i Francją przegrali. Najlepszy mecz, podobnie jak Polacy, rozegrali w ćwierćfinale, pokonując siedmioma golami Słoweńców. W swoim składzie mają kilka wielkich gwiazd, jak choćby Mikkela Hansena. Najlepszym strzelcem zespołu w Rio jest prawoskrzydłowy Lasse Svan, który rzucił dokładnie tyle samo goli, co najskuteczniejszy wśród Polaków Karol Bielecki - 45. Dwa lata temu Duńczycy wywalczyli wicemistrzostwo Europy, a rok wcześniej wicemistrzostwo świata, ale w półfinale igrzysk znaleźli się pierwszy raz w historii.
- To bardzo doświadczony zespół, który wiele lat gra tym samym składem - mówi Dujszebajew.
- Musimy się tylko skoncentrować na naszych głowach. Jeśli to będzie w porządku, to damy radę. Chcemy tę bajkę dalej pisać - dodaje Bartosz Jurecki.
Ostatnie mecze Polaków z Duńczykami były zacięte, ale częściej wygrywali rywale. Ostatni raz w ważnym meczu pokonali Biało-Czerwonych w fazie grupowej mistrzostw świata w Katarze w 2015 roku. Ale na koniec z medalu cieszyli się Polacy, a Duńczycy uplasowali się na piątym miejscu.
- Musimy fajnie zagrać w ataku, przede wszystkim konsekwentnie i cierpliwie. Dokładnie tak, jak w meczu z Chorwacją. Duńczycy są świetni technicznie, stawiają na dokładną analizę przeciwnika, nie tracą zimnej krwi. My też będziemy musieli ją zachować - mówi Wyszomirski.
Bez względu na wynik dzisiejszego starcia, biało-czerwonych czeka później jeszcze w niedzielę jeden mecz w Rio de Janeiro - albo o trzecie miejsce, albo o pierwsze. W drugim półfinale zmierzą się Niemcy z Francuzami. - Każda z tych trzech drużyn to jest klasa światowa. Musimy być bardzo skupieni w obu meczach - mówi Bartosz Jurecki.
Polacy mogą spodziewać się gorącego dopingu kibiców, bo na ich mecz wybierają się licznie polscy sportowcy, którzy zakończyli już rywalizację w igrzyskach, a poza tym polubiła ich brazylijska publiczność. - Jesteśmy w czwórce i wszystko może się zdarzyć. Wszystko - dodaje Wyszomirski.
Autor: Paweł Hochstim, Rio de Janeiro