Zniszczone płyty łódzkich woonerfów
Woonerfy już na stałe wpisały się w krajobraz Łodzi. Niestety, jakość ich wykonania pozostawia wiele do życzenia. Właśnie trwają poprawki woonerfu na ul. Traugutta (między deptakiem a ul. Sienkiewicza).
Jak już pisaliśmy, przy ul. Piotrkowskiej płyty podwórca były obluzowane, popękane, a przejeżdżające tamtędy samochody powodowały hałas i coraz bardziej niszczyły nawierzchnię.
- W poniedziałek wykonawca w ramach gwarancji zaczął poprawiać podwórzec. W związku z tym występują utrudnienia, gdyż wjazd w ul. Traugutta od ul. Piotrkowskiej jest zablokowany - mówi Piotr Grabowski, rzecznik prasowy Zarządu Inwestycji Miejskich. - Od ul. Sienkiewicza możliwe są jedynie wjazdy docelowe.
Naprawa woonerfu prawdopodobnie zakończy się jeszcze w tym tygodniu.
To niestety nie jedyny rozpadający się woonerf. Kiedy śnieg stopniał, odsłonił niedoróbki podwórca na ul. Piramowicza, który funkcjonuje od niespełna roku. Największe zniszczenia występują na odcinku od cerkwi św. Olgi do ul. Jaracza. Kilka płyt jest pękniętych, a w dwóch miejscach są obluzowane i ruszają się, gdy się na nie nastąpi.
- To nie jest wina samochodów, bo w końcu mogą tędy jeździć. Problem tkwi w jakości robót. Nawierzchnia powinna zostać ułożona tak, żeby wytrzymała ciężar aut. Przecież Piotr-kowską codziennie przejeżdża ich mnóstwo, a z płytami nic się nie dzieje - komentuje jeden z przechodniów.
Mało tego, sprzed kamienicy bliżej ul. Jaracza zniknął metalowy słupek, wyznaczający granicę parkingu dla samochodów. Z trzech pozostały dwa.
- O słupku już wiemy. Jeśli uda się znaleźć kierowcę, który go uszkodził, obciążony zostanie kosztami naprawy - tłumaczy Grabowski.
ZiM ma do wykonawcy woonerfu wysłać pismo z prośbą o naprawę nawierzchni. Ten podwórzec od początku miał pecha - kilkakrotnie zniszczone zostało ramię zabytkowej pompy zdobiącej podwórzec od ul. Narutowicza.