Zniknie darmowy elementarz. MEN woli wydać pieniądze na inne podręczniki
Ponad 7 tysięcy egzemplarzy „Naszego elementarza” jest w zapasie dla pierwszaków w regionie. Ale książki już się nie przydadzą. MEN je wycofuje.
- Trudno powiedzieć, czy będziemy korzystać z elementarza - mówi Małgorzata Wójciak, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 4 w Inowrocławiu. - To zależy od decyzji nauczycieli, czy będą chcieli nadal pracować w oparciu o ten podręcznik.
Chodzi o „Nasz elementarz”, który po raz pierwszy trafił do rąk pierwszoklasistów w 2014 roku. Został opracowany przez zespół ekspertów powołanych przez MEN i miał służyć trzem rocznikom uczniów (ten czas właśnie mija).
Elementarz miał cztery części, był darmowy i korzystały z niego niemal wszystkie szkoły w Polsce. Rodzice musieli za niego zapłacić tylko w sytuacji, gdy dziecko zniszczyło książkę i nie nadawała się ona do użytku. Kwota wynosiła około 4 zł. Jak wylicza MEN, wydanie podręczników dla klas I-III kosztowało prawie 60 mln zł.
Od września jednak elementarz zniknie - na początek z pierwszych klas. O jego wycofaniu poinformowała w mediach minister Anna Zalewska, m.in. na antenie RMF FM.
Dlaczego? Bo od września 2017 r. w pierwszej klasie 8-klasowej szkoły podstawowej dzieci będą się uczyć według nowej podstawy programowej. Ministerstwo Edukacji chce więc zrezygnować z elementarza przygotowanego przez poprzednią ekipę i przekazać szkołom pieniądze na zakup nowych, innych podręczników. - Na razie nie wiadomo, w jakiej formie będą przekazywane pieniądze na zakup podręczników dla klas młodszych - mówi też Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. - „Nasz elementarz” będzie mógł pozostać w bibliotekach do dyspozycji nauczycieli.
W starszych klasach SP oraz
gimnazjach szkoły otrzymują dotację na zakup książek. Jedynym rocznikiem, który kupuje podręczniki od początku edukacji, są obecni szóstoklasiści. MEN obiecuje, że w siódmej klasie uczniowie dostaną książki za darmo.
Z jakich podręczników będą się uczyć dzieci w klasach I, IV i VII, gdzie będzie obowiązywać od września nowa podstawa programowa? Nie wiadomo.
Episkopat krytykuje elementarz za "elementy typowe dla epoki przedchrześcijańskiej".
źródło: TVN24
Dopiero w zeszłym tygodniu ministerstwo przedstawiło ostateczne wersje nowych podstaw programowych. Wydawnictwa nie czekały do ostatniej chwili i korzystały już z projektów, bo inaczej nie zdążyłyby z przygotowaniem książek.
- Cały czas trwają prace nad przygotowaniem podręczników dla klasy pierwszej, czwartej i siódmej - mówi Paweł Mazur, rzecznik prasowy Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego. - Obecnie procedura dopuszczania podręczników do użytku szkolnego trwa około trzy miesiące, co oznacza, że najpóźniej w marcu książki powinny trafić do ministerstwa. Minister Anna Zalewska zapowiedziała uelastycznienie rozporządzenia w tej sprawie, więc mamy nadzieję, że być może ta procedura zostanie skrócona. Materiały z przykładowymi lekcjami i opisem koncepcji przygotowywanych przez nas podręczników są już wysyłane do nauczycieli.
Tymczasem w magazynach kuratoriów oświaty, bo to one zajmują się dystrybucją rządowych podręczników dla klas I-III, są jeszcze zapasowe egzemplarze. - Dla klas pierwszych mamy w rezerwie 300 egzemplarzy pierwszej części „Naszego elementarza”, 770 drugiej, 3130 trzeciej i 3150 czwartej - informuje Janusz Bazelak, starszy inspektor w Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. W sumie dla wszystkich klas I-III w regionie kuratorium ma w zapasie 17 410 podręczników.