Znany salon fryzjerski znika z ul. Gdańskiej w Bydgoszczy
Co najmniej 120 lat tradycji odchodzi w przeszłość. Salon fryzjerski przy ul. Gdańskiej 31 będzie działał do końca marca. Spółdzielnia się likwiduje.
- Jak wyjść to z podniesiona głową - mówią pracownicy spółdzielni fryzjersko-kosmetycznej Kosmyk. Na walnym zgromadzeniu zdecydowali o likwidacji spółdzielni. Zmusiły ich do tego warunki ekonomiczne. - To jest stara kamienica i pomieszczenia wymagają kapitalnego remontu - tłumaczy Andrzej Śmiegel, prezes spółdzielni. - Przede wszystkim gruntownych prac potrzebuje kotłownia.
Ogrzewanie pomieszczeń i wody jest gazowe, rachunki wynoszą kilka tys. zł miesięcznie. Do tego należy doliczyć prąd, wodę, czynsz. Spółdzielnia tych kosztów nie jest w stanie udźwignąć.
10-15 lat temu zatrudnionych było 50 osób. I dziś - ledwie połowa. Dużo za mało, by zarobić na utrzymanie i remont. Inna sprawa, że średnia wieku pracowników rośnie. Ogłoszenia o poszukiwaniu nowych nie dają efektów. Owszem, przychodzą młodzi, poduczą się i odchodzą. - To chyba młodość - mówi prezes. - Często są po kursach doskonalenia zawodowego, podszkolą się i odchodzą.
Z obecnych zatrudnionych kilka osób ma uprawnienia emerytalne, część znajdzie pracę w innych zakładach, niektórzy chcą spróbować pracować na własny rachunek.
Wszyscy z salonem przy Gdańskiej 31 związani są długo, a nawet bardzo długo. Andrzej Śmiegel, obecny prezes spółdzielni, zaczął tu pracę 2 kwietnia 1962 roku. Inni mają na koncie ponad 20 lat.
Żal ogromny, że znika kolejne miejsce z tradycją, osadzone w historii ulicy Gdańskiej. Zakład fryzjerski Georga (Jerzego) Sikorskiego wymienia pod tym adresem książka adresowa Bydgoszczy z 1897 r. W 1902- 1903 r. wybudował on obecną kamienicę, według projektu Fritza Weidnera. Wtedy został zaprojektowany układ pomieszczeń zakładu fryzjerskiego. Przetrwał niezmieniony.
Po drugiej stronie bramy stoi puste pomieszczenie po sklepie Śnieżka, dalej - zniknął sklep spożywczy. Pustych lokali wzdłuż Gdańskiej nie ubywa.