Zmiany w MKS Selgros nawet kosztem wyniku
Rozmowa z Krzysztofem Komorskim, zastępcą prezydenta Lublina ds. kultury, sportu i relacji zewnętrznych, o sytuacji w klubie MKS Selgros Lublin.
Kto odpowiada za złą atmosferę w MKS Selgros Lublin?
Trudno wskazać jedną osobę. Natomiast na pewno cel sportowy nie został osiągnięty, a wynik drużyny absolutnie nie spełnia oczekiwań miasta. Zmiana na stanowisku trenera była decyzją błędną. Oczekujemy od rady nadzorczej i zarządu dokładnej analizy tego sezonu, sprawozdania i nakreślenia bardzo konkretnych zmian, które przyniosą efekt w postaci dużo wyższego poziomu sportowego.
W piątek zebrała się rada nadzorcza. Jakie podjęto decyzje i czy to prawda, że zespół nadal będzie prowadził trener Neven Hrupec?
Nie uczestniczyłem w obradach rady. Spotkałem się z jej członkami i poinformowałem o oczekiwaniach miasta. Los sztabu trenerskiego w takich sytuacjach wydaje się być przesądzony.
Zły wynik sportowy to jedno, ale przez niemal cały sezon z klubu dochodziły sygnały, że są konflikty. W zarządzie i w zespole.
Docierały do mnie sygnały, że ktoś wykonuje swoją pracę gorzej, że jakaś zawodniczka mniej się angażuje. Ale to dotyczy wszystkich naszych lubelskich zespołów, nie mogę reagować na każdą pogłoskę. Najlepszym momentem na ocenę jest koniec sezonu, dlatego pozwalam sobie na wyrażenie własnej oceny. Podobnie było w przypadku Motoru, gdzie po rundzie decyzje personalne zostały podjęte wskutek bardzo słabych wyników sportowych. Zmiany z sztabie szkoleniowym i zarządzie przyniosły pozytywne efekty i dzisiaj Motor jest na najlepszej drodze do awansu. Zaznaczyliśmy także, że młodzież jest najważniejsza. Relacja emocjonalna zawodnika z klubem, który go wychował daje dodatkową wartość. Drużyna jest bardziej scementowana. Do tego samego musimy dążyć w MKS, a przede wszystkim stworzyć zespół, ponieważ słyszałem, że atmosfera wśród zawodniczek nie jest najlepsza.
Czyli szykują się większe zmiany w składzie zespołu?
Nie ja o tym decyduję. Natomiast postawiłbym na powrót do korzeni, nawet kosztem obniżenia jakości sportowej w nadchodzącym sezonie. Wróciłbym do budowy zespołu w oparciu o lubelskie zasoby, łącznie ze sztabem szkoleniowym.
W Motorze powiedział pan „dość” i doszło do dużych zmian, od prezesa i trenera, po zawodników. Czy na podobny ruch nie należy odważyć się także w MKS?
Niewątpliwie zmiany są potrzebne i niezbędne, żebyśmy cieszyli się wynikami sportowymi.
Ale na razie w klubie utworzono kolejne stanowisko. Marcin Bielski został dyrektorem sportowym, czyli kierowaniem klubem zajmie się kolejna osoba spoza środowiska piłki ręcznej.
Marcin Bielski ma bogate doświadczenie w zarządzaniu projektami sportowymi. Wierzę, że będzie miał wkład w poprawienie funkcjonowania klubu.
Tylko kto rządzi w tym klubie? Nie jest tajemnicą, że Marcin Lipiec nie dogaduje się z Martą Daniewską. A teraz dochodzi jeszcze trzecia osoba do podejmowania decyzji.
Najważniejszy jest dokładny podział ról. Marcin Bielski powinien chłodnym okiem z zewnątrz ocenić sytuację w klubie. Jeśli chodzi o stronę sportową, to powrót do dialogu z lubelskim środowiskiem szczypiorniaka będzie właściwym kierunkiem.
Po awansie Motoru do drugiej ligi potrzebne będą dodatkowe pieniądze na ten zespół. Żużel też odradza się i szuka pieniędzy w ratuszu. To oznacza, że na MKS miasto przeznaczy mniejsze środki nawet kosztem gry tylko o środek tabeli?
MKS pozyskuje także dużo środków zewnętrznych. Jeśli chodzi o ekstraklasę w szczypiorniaku, to dobrze byłoby dojść do sytuacji, w której jest np. Vistal Gdynia (tegoroczny mistrz Polski - red.), całkowicie finansowany przez sponsorów. To daje gwarancję najlepszego zarządzania z poziomu właścicielskiego. Natomiast jesteśmy zgodni, że wynik sportowy należy budować w oparciu o własne wychowanki, które będą wspierane z zawodniczkami z zewnątrz. Wierzę, że MKS jeszcze nie raz zostanie mistrzem Polski.