Zmian nie widać
- Za długo czekamy na oświetlenie przejść, teraz to strach o dzieci - narzeka sołtys Mieczysław Momot.
Przylep od dawna był typową sypialnią Zielonej Góry. Stąd do miasta można bardzo szybko dojść nawet na piechotę. Dlatego jego mieszkańcy zawsze czuli się zielonogórzanami, chociaż mieszkali w gminie. Wieś z trzema tysiącami mieszkańców ma rys jednej z dzielnic miasta. - Po połączeniu niewiele się zmieniło. Może tylko autobusy. Są dwa połączenia i jeżdżą co godzinę - mówi sołtys Przylepu Mieczysław Momot. - Ludzi denerwuje tylko, że teraz wszystkie zadania inwestycyjne samorządu mają być wykonywane z bonusa integracyjnego. A przecież bonus miał być dla nas czymś ekstra, a nie służyć jako łatanie dziur budżetowych miasta.
Przylep w ramach bonusa ma do wydania grubo ponad 16 mln zł. Większość z tych pieniędzy zostanie przeznaczona na budowę dróg i oświetlenia ulic. - Już chyba pół roku czekamy też na oświetlenie przejść dla pieszych na najdłużej ulicy, 22 Lipca - narzeka sołtys. - Czasami to kierowcy potrafią na niej wyprzedzać nawet na trzeciego. A to nasza najruchliwsza droga.
Radny Nowej Dzielnicy Krzysztof Wołczyński ma też pretensję do miasta o to, że pobiera opłaty za imprezy, jakie odbywają się na terenie samorządowych placówek oświatowych. Mówił o tym na ostatniej sesji rady.
- Ostatnio mieliśmy turniej piłkarski amatorów na szkolnym boisku - tłumaczy sołtys. - Musieliśmy zapłacić za to 800 zł. Dlaczego? Miało przecież nic się nie zmieniać, a za czasów gminy mieszkańcy mogli korzystać z boiska za darmo. Płacić też muszą np. strażacy za wynajem sali. Zgadzam się z radnym Wołczyńskim, że tak nie powinno być.
Ale w tym przypadku decyzja należy do rady miasta i taka została podjęta.
Przylep ma wszystkie udogodnienia: wodę, gaz i kanalizację. Piękną szkołę podstawową i gimnazjum wyposażone, jak najlepsze tego rodzaju placówki na Zachodzie. Jednak mimo że to jedna z największych miejscowości dawnej gminy - nie ma swojego domu kultury i świetlicy. Przed laty sprzedano budynek, w którym mieściła się świetlica.
- Tak na prawdę, to dom kultury powinno zbudować miasto - mówi pani Karolina, mama 5-letniej Majki. - Nie podoba mi się też, że miasto postanowiło połączyć przedszkole ze szkołą. A były obietnice, że u nas nic się nie zmieni.
Przylep to również znane lotnisko, do którego niestety trudno się dostać na piechotę. Prowadzi tam bardzo wąska droga. Rozwiązaniem tego problemu może być planowana budowa ścieżki rowerowej, która poprowadzi przez las.