Złoty pociąg to mit - stwierdzili naukowcy. Wielu rozczarowali
Badania przeprowadzone przez AGH nie potwierdziły znaleziska. Informację tę z wielkim rozczarowaniem przyjęli dziennikarze.
Tak wyglądałaby wizualizacja opracowanych przez nas badań magnetycznych, gdyby w miejscu ich prowadzenia był zakopany pociąg pancerny - mówił prof. Janusz Madej z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na wczorajszej konferencji prasowej w wałbrzyskiej Starej Kopalni. Ujawniono na niej wyniki badań miejsca rzekomego ukrycia „złotego pociągu”. - A tak wyglądają rzeczywiste wyniki naszych badań. Nie wykryliśmy anomalii, które wskazywałyby, że w ziemi zakopano duży obiekt wykonany z żelaza lub stali. Tunel może jest, ale pociągu nie ma - kontynuował prof. Madej.
To stwierdzenie naukowca potwierdziło nasze nieoficjalne informacje, które jako pierwsi podaliśmy do publicznej wiadomości już dzień przed konferencją. Informację o tym, że naukowcy z AGH wykluczają istnienie w badanym miejscu „złotego pociągu”, z wielkim rozczarowaniem przyjęło kilkuset dziennikarzy z kraju i z zagranicy, którzy gościli wczoraj w Wałbrzychu.
Przed prezentacją wyników badań przeprowadzonych przez AGH wyniki swoich badań zaprezentowali przedstawiciele spółki XYZ. Należy do Piotra Kopra i Andreasa Richtera, czyli oficjalnych znalazców „złotego pociągu”. Z ich prezentacji wynikało, że w nasypie na wysokości 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha natrafili na pięć torowisk oraz tunel, którego wlot został wysadzony w powietrze. Wskazali również na niewielkie wzniesienie nazwane 400,11, gdzie według nich ma być ukryty w tunelu pociąg, ale nie pancerny - jak twierdzili wcześniej - tylko sztabowy. O wykryciu tunelu lub jego pozostałości mówił też dr Adam Szynkiewicz, którego Koper i Richter zaprosili do współpracy. Naukowiec przyznał, że prowadzone przez niego badania były robione w pośpiechu i nie były tak precyzyjne, jak by sobie tego życzył. Dysponował tylko jednym dniem na ich wykonanie.
Niepozostawiająca złudzeń ekspertyza AGH była ogromnym zaskoczeniem dla Kopra i Richtera. Nadal jednak twierdzą, że pociąg istnieje.
- Z szacunkiem odnosimy się do wyników badań AGH, ale posługiwali się innym sprzętem, inaczej wytyczali pola badań - wyjaśnia Piotr Koper. - Nie zakładamy jednak pomyłki. Nie jesteśmy zawodowcami, dlatego zaprosiliśmy do współpracy fachowców z Niemiec i dr Adama Szynkiewicza.
Profesor Janusz Madej z AGH stwierdził, że nie zakłada pomyłki swojej ekipy. Przytoczył też łacińską sentencję Seneki: „Błądzić jest rzeczą ludzką, tkwić w błędzie - głupotą”. Wyniki badań przedstawionych przez spółkę XYZ i AGH nie zamykają sprawy „złotego pociągu”. Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, który od początku podchodzi do sprawy sceptycznie, powołał w magistracie zespół. Jego członkowie wnikliwie zapoznają się z wynikami obu badań. Prawdopodobnie na wiosnę zostaną przeprowadzone odwierty lub wykopaliska, by ostatecznie wyjaśnić i zamknąć sprawę. Na razie wiadomo, że jeśli dojdzie do prac ziemnych, to miasto zleci je profesjonalnej firmie, która pokryje ich koszty.