Złote Globy. Grzeczni i wrażliwi aż do hipokryzji
Świat troszkę oszalał - pomyślałem, patrząc na relację z wręczenia Złotych Globów.
Tłum gwiazd ubranych na czarno i rytualne odcinanie się od molestowania kobiet - wyglądało to mało wiarygodnie w środowisku, które jeszcze niedawno niczego nie widziało. Wsparcie dla ofiar wyraził ze sceny m.in. James Franco, który tuż po gali sam został oskarżony o molestowanie, i to od razu przez trzy aktorki.
Nie mam zamiaru kpić z problemu. Uważam przemoc seksualną oraz bicie kobiet za obrzydliwe zjawiska, obecne także w środowisku dziennikarskim. O pewnych ludziach z mediów już usłyszeliśmy, inne historie są bliskie ujawnienia, zwłaszcza że niektórzy obślinieni maczo i damscy bokserzy robią właśnie spore kariery.
Niemniej cała ta atmosfera histerycznych protestów pachnie mi hipokryzją. Zauważyły to już znane francuskie aktorki, na czele z Catherine Deneuve, która wraz ze stoma innymi kobietami zaapelowała na łamach „Le Monde”, by się opamiętać, gdyż za moment mężczyźni będą się bali nawet niewinnego podrywu w obawie o oskarżenie o próbę gwałtu.
Wracając do gali, jedną z nagród dostał Fatih Akin. W Europie terroryzowanej przez islamskich zamachowców zrobił film o dramacie imigranckiej rodziny po zamachu ze strony... neonazistów. Akin jest świetnym twórcą, jednak nie wiem, czy otrzymałby nagrodę, gdyby nie poprawny politycznie temat. Nie jestem islamofobem, napisałem dwie życzliwe muzułmanom książki, ale mierzi mnie zgłupienie części elit. Niestety, udawanie, że problem integracji imigrantów nie istnieje, radykalizuje tylko prymitywne części społeczeństw, które dziś w każdym obcokrajowcu o ciemniejszej karnacji widzą terrorystę.