Złośliwa kobieta obrzuca śmieciami dom sąsiadów. Zaatakowała ponownie
Mimo że jej sprawą zajęła się prokuratura, 30-latka znów zaatakowała pobliską posesję.
- Parę dni, gdy prokuratura postawiła jej zarzut, było trochę spokoju. Ale to już przeszłość. Mam wrażenie, że teraz szuka odwetu - skarży się poszkodowana Teodozja Butkiewicz. - Jestem u kresu wytrzymałości.
O problemie mieszkających na jednym z suwalskich osiedli Butkiewiczów pisaliśmy kilka tygodni temu. Przypomnijmy, że ich dom od wiosny tego roku obrzuca resztkami jedzenia, a nawet odchodami, mieszkająca w sąsiedztwie 30-letnia, przebywająca na rencie kobieta. Nie ma dnia, by pod schodami zadbanego domu sąsiadki nie lądowały jaja, owoce, puszki, czy słoiki z przetworami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Suwałki. Dom kobiety od paru miesięcy bombardowany jest śmieciami, a nawet odchodami
- Niszczy zarówno obejście, jak i budynek - zauważa Butkiewicz. - Gdy jest ciepło, potwornie cuchnie. Poza tym, boję się o swoje bezpieczeństwo. Nieraz słoiki lądowały pod moimi, czy męża nogami.
W maju kobieta straciła cierpliwość i zaczęła alarmować policję. Ta interweniowała na zaśmieconej posesji blisko czterdzieści razy. W minionym miesiącu sprawą zajęła się suwalska prokuratura. - Kobiecie przedstawiliśmy zarzut uporczywego nękania - informuje Izabela Sadowska-Rejterada, Prokurator Rejonowy w Suwałkach.
Śledczy zabronili 30-latce przerzucania odpadów na działkę sąsiadów i kazali meldować się w komendzie policji. Ale to nie spodobało się kobiecie. Skargę na postanowienie prokuratora złożyła więc do suwalskiego sądu. Ten nie zajął się jeszcze wnioskiem.
30-latce najwyraźniej nie spodobała się też sugestia śledczych, by dała już spokój sąsiadom. Teraz obrzuca ich dom, czym się da ze zdwojoną siłą. Ostatni „atak” miał miejsce 11 listopada. Na wyłożonej kostką posesji pełno było jabłek, ziemniaków i jaj. Zaalarmowani policjanci przyjechali, zrobili zdjęcia i notatki służbowe. Dokumenty zostaną dołączone do prokuratorskiej sprawy.
- Śledztwo zakończy się do 19 grudnia - informuje prokurator Sadowska-Rejterada.
30-latka nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że sąsiedzi sami zanieczyszczają swoją posesję. Ale prokuratura nie dała temu wiary. Bo poszkodowani przedstawili nagrania, jak zza płotu lecą odpadki. Kobiecie grozi do 10 lat więzienia.