Ogromnym tupetem wykazała się 47-latka, która widząc pracujących w ogrodzie mieszkańców domku jednorodzinnego przy ul. Starorudzkiej w Łodzi, zakradła się do ich lokum.
Gdy buszowała w mieszkaniu, zauważył ją jego właściciel. Mężczyzna ruszył w jej kierunku. Kobieta wyrzuciła łupy i próbowała uciekać. Gospodarz z 36-letnią córką próbowali schwytać złodziejkę. Ta jednak zaatakowała go grabiami. Po krótkiej szarpaninie złodziejka została ujęta. Okazało się wówczas, że jej łupem padła biżuteria warta 16,5 tys. zł i 2250 zł w gotówce. Policjanci z Komendy Miejskiej w Łodzi, którzy zostali wezwani na miejsce, zabrali złodziejkę na przesłuchanie.
Podkom. Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej mówi, że ujęta złodziejka okradła również mieszkanie przy ul. Człuchowskiej w Łodzi. Jego właściciele stracili ponad 1700 euro, 2500 zł, biżuterię wartą 1850 zł, telefon komórkowy i kolekcję monet. W sumie wartość łupów 47-latki oszacowano na 17 tys. zł.
Dużym tupetem wykazał się również 31-letni recydywista poszukiwany listem gończym, który wiosną tego roku pojawił się w dyżurce szpitala przyul. Przyrodniczej w Łodzi. Powiedział, że jest pracownikiem firmy remontującej szpital i poprosił dozorcę o klucze do pakamery. Wyniósł z niej sprzęt budowlany, m.in. młotowiertarki, szlifierki kątowe i młoty wyburzeniowe warte około 12 tys. zł. 31-latek został zatrzymany przez policję. W policyjne sidła wpadła również współpracująca z nim młodsza o pięć lat konkubina.
Z ustaleń śledczych wynika, że para dopuściła się co najmniej 15 włamań i kradzieży. 31-latek nie przepuścił żadnej okazji, żeby się obłowić. Gdy najednym z osiedli zauważył, że lokatorzy się wyprowadzają i z mieszkania wynoszą do samochodu rzeczy, poszedł napiętro pod drzwi ich lokalu i ukradł przygotowany do wyniesienia laptop. Okradał również mieszkania. Gdy drzwi były niezamknięte na klucz, kradł znajdujące się w przedpokoju ubrania, torebki, telefony komórkowe. Na złodziejskie eskapady wyruszał też ze swoją konkubiną. Polowali wówczas na pieniądze.