Czaplinek, grudzień 1975 roku. „Wiadomo mamusi, że ja zamordowałem dziewczynę i trzy stodoły spaliłem. Więcej zrobić nie zdążyłem. Bo mnie zamknęli. Ale bym zrobił więcej” – napisał później o tej feralnej nocy w liście do matki 18-letni Janusz G.
Czaplinek. Noc z 17 na 18 grudnia 1975 roku. Słupek rtęci spadł pięć kresek poniżej zera. Noc była pogodna, bezwietrzna. Księżyc w pełni oświetlał ziemię, pokryta niewielką warstewką śniegu.
Już po północy na przystanek PKS przy ul. Długiej wiceprokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Koszalinie i milicjanci z Komendy Wojewódzkiej przyprowadzili 18-letniego Janusza G. Na magnetofonie kasetowym, „filipsiaku”, utrwalali jego słowa. Podczas wizji lokalnej opowiedział, jak zgwałcił i zabił 21-letnią Weronikę E.
Wykup dostęp i zobacz zdjęcia z wizji lokalnej, oraz jak dziś wygląda miejsce zbrodni.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień