Złodziej jaguara stanie przed sądem. Odpowie nie tylko za kradzież auta [zdjęcia, wideo]
Nastolatek, który w piątek ukradł jaguara, usłyszał już zarzuty. Na sumieniu ma między innymi dwie kradzieże dokonane w podobny sposób.
- Akurat wracałem ze sklepu i widziałem, że na Strzałową zjechało się sporo policji - opowiada mieszkaniec Rudaka.
Policja informację o kradzieży samochodu na tej ulicy dostała w piątek ok. godziny 19. Właściciel około 10-letniego jaguara dał ogłoszenie o sprzedaży na portalu internetowym. Auto przyjechał obejrzeć młody człowiek. - Gdy właściciel odpalił silnik, mężczyzna udający klienta wskoczył do jaguara i odjechał - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
Policja szybko zaczęła poszukiwania. Niedługo po północy jeden z patroli wypatrzył jaguara we wschodnim Toruniu. Złodziej zaczął uciekać w stronę nowego mostu. Policjanci na przeprawie ustawili blokadę. Złodziej jechał jednak wprost na stojący w poprzek jezdni radiowóz. Wtedy jeden z policjantów oddał strzały ostrzegawcze. I to nie pomogło. Złodziej umknął.
Policjanci wytypowali jednak, kto nim może być. Nie chcą zdradzać szczegółów, ale tzw. metodami operacyjnymi ustalili, że złodziej ukrywa się w hotelu w Warszawie. Tam zatrzymali go stołeczni policjanci. - Sprawa jest rozwojowa - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji o przypadku 19-letniego torunianina, który w piątek ukradł wartego 25 tys. zł jaguara na Rudaku, a dzień później został zatrzymany w Warszawie.
Wczoraj mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. - Usłyszał zarzut dwóch kradzieży dokonanych w podobny sposób oraz zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza, za co grozi mu kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności - informuje Wioletta Dąbrowska. - Poza tym okazało się, że 19-latek nigdy nie miał prawa jazdy, mimo to już wcześniej kierował samochodami. Kiedyś został za to zatrzymany i skazany. Miał sądowy zakaz prowadzenia jakichkolwiek pojadów, obowiązujący do czerwca 2019 roku. Wczoraj usłyszał również trzy zarzuty złamania tego zakazu.
Kradzieży aut było ostatnio w Toruniu i okolicy sporo. W lutym tego roku z ul. Dworcowej w Lubiczu zniknęła honda civic. Złodziejem okazał się 20-letni mieszkaniec Złotorii. Auto ukrył w lesie i rozebrał na części.
W marcu mieszkanka ul. Konstytucji 3 Maja w Toruniu zauważyła, że volkswagen jej syna odjeżdża z parkingu. Za kierownicą siedział obcy mężczyzna. Poinformowana o kradzieży policja szybko ruszyła w pościg. Na pl. Daszyńskiego drogę złodziejowi zastawiły radiowozy. Nie był tak odważny, jak ten, który ukradł jaguara. Zatrzymał się. 39-letni złodziej był pijany. Miał już w kartotece i jazdę pod wpływem, i włamania. Działał w warunkach tzw. recydywy.
Wyjątkowo bezczelni byli złodzieje, którzy w połowie sierpnia ukradli volkswagena californię z parkingu przed chińską restauracją przy Szosie Lubickiej w Toruniu. Długo mocowali się z odpaleniem auta, nie przejmując się tym, że są nagrywani przez kamery ze sklepów i lokali. Skradzionym autem odjechali w kierunku Warszawy.
Autor: (MN,JM)