Matylda Witkowska

Zima w tym roku zaskoczyła cyklistów

Zima w tym roku zaskoczyła cyklistów Fot. Fot. Paweł Łacheta
Matylda Witkowska

Jeszcze do końca listopada czynny będzie Łódzki Rower Publiczny. W końcówce sezonu rowerów w stacjach jest mnóstwo. Tylko czy w naszym klimacie ma to jakikolwiek sens?

Zima w tym roku zaskoczyła cyklistów
Matylda Witkowska

Według pierwotnych planów rower publiczny miał działać do końca października. Jednak sezon został przedłużony do 30 listopada. Wczesna w tym roku zima zaskoczyła cyklistów tak, jak zwykle robi to z drogowcami. Efekt jest taki, że z miejskich rowerów prawie nikt nie korzysta.

Zaledwie 1762 razy wypożyczane były rowery miejskie w poniedziałek. To niemal cztery razy mniej niż w przeciętny dzień wrześniowy, siedem razy mniej niż w maju i aż dziesięć razy mniej niż wynosił dzienny rekord wypożyczeń.

Skutki tego widać jak na dłoni. Wraz z chłodami zniknęły dotychczasowe bolączki użytkowników: puste stacje, popsute rowery i przeładowane punkty przesiadkowe. Nie trzeba już biegać po stacjach w poszukiwaniu jakiegoś roweru tylko po to, by znaleziony na siódmej stacji jednoślad okazał się być bez łańcucha.

Teraz rowery stoją równo ustawione w stacjach, można w nich wybierać i przebierać. Ale chętnych jest mało.

Jazda w Łodzi w listopadzie jest możliwa, ale nie czarujmy się - nie jest tak przyjemna jak w maju czy wrześniu. Większość cyklistów przesiadła się do samochodów i tramwajów. Zostali najwytrwalsi, a ci zwykle mają własne rowery.

Oczywiście możemy przywoływać przykłady leżących za kołem podbiegunowym skandynawskich miejscowości, których mieszkańcy jeżdżą na rowerach cały rok. Tylko, że my tak nie robimy.

Rower publiczny miał zachęcać łodzian do jazdy po mieście. Zachęcił, ale łodzianie wciąż boją się na rowerze zimna. Skoro już płacimy niemałe pieniądze za utrzymanie roweru publicznego w chłodne dni może warto byłoby zachęcić łodzian do korzystania z nich przy gorszej pogodzie. Rower ma powrócić bowiem 1 marca 2017 r. Wtedy pewnie też będzie zimno.

Matylda Witkowska

Od kilkunastu lat jestem dziennikarką Dziennika Łódzkiego. W pracy zajmuję się zdrowiem, ochroną środowiska i miejskimi problemami. Ale piszę też o tym, co w życiu łodzian jest przyjemne: w mojej działce są imprezy, kulinaria oraz duma i serce Łodzi czyli ulica Piotrkowska. Prywatnie jestem urodzonym mieszczuchem. Cieszy mnie moda na miasta zielone i dobre do życia, wolę jeździć rowerem niż autem. Fascynuje mnie to, co niezwykłe. Ktoś widział w Łodzi ufo? Chętnie tam podjadę.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.